Anatomia gola: Ollie Watkins prowadzi Anglię do finału Euro 2024

12 Lipiec 2024 2283
Share Tweet

To nie Anglia.

Międzynarodowy futbol na tej wyspie ma ranić i ranić. Minęło 28 lat, odkąd w leksykonie pojawiło się określenie „30 lat bólu”, a mimo to wciąż przyjmujemy ciosy i wciąż przetwarzamy traumę w miarę jej rozwoju.

Ale teraz Anglia nie jest już słabsza. Są po prostu zdobywcami. Cholernie trudno jest być niezmiennie dobrym w tym międzynarodowym turnieju, ale podopieczni Garetha Southgate'a przełamali trend, który dusił kraj.

Anglia wchodzi do finału Euro 2024 – swojego drugiego z rzędu finału europejskiego, trzeciego w historii finału w ogóle i pierwszego finału na obcym terytorium.

Po wypiciu ze studni nieszczęścia, aby zatankować siły przed fazami pucharowymi, a następnie spędzeniu kolejnych 95 minut na rozkoszowaniu się tą otchłanią, drużyna Three Lions przygotowała serię spektakularnych popisów, które podtrzymają ich kampanię turniejową.

Najpierw było kopnięcie znad głowy Jude Bellingham. Potem nastąpił krzyk Bukayo Saki i nastąpiła seria rzutów karnych.

Zakończenie trylogii w kierunku Berlina było celem Ollie'go Watkinsa z niczego.

Pomijając doliczony czas gry, uderzenie Watkinsa nie mogło nastąpić później. Zegar wybił 90:00, gdy piłka wylądowała w siatce, co jest rzadkim przykładem futbolowego pałkarza.

Było to niepomyślne posunięcie, które zaprowadziło tam także Anglię. Wszystko w nim było trochę niepozorne, trochę niczego niepodejrzewające. Być może dlatego holenderski obrońca był zawiedziony przez kluczowy ułamek sekundy.

89:54. Declan Rice zbiera piłkę w środkowym kole i rzuca nią w kierunku Kobbiego Mainoo pięć lat na połowie Holandii. Podanie zostało przebite i tuż poza zasięgiem, ale na szczęście palec u nogi gwiazdy Manchesteru United odbił piłkę od atakującego Tijjaniego Reijndersa. Jest teraz do zgarnięcia.

89:55. Cole Palmer odzyskuje luźną piłkę i rozpoczyna marsz do przodu. Ruchy są ospałe, ale szybkość myślenia i pochód gry jest znacznie szybszy – to dwa kluczowe szczegóły, które uczyniły Palmera skutecznym zmiennikiem. Wystarczy rzut oka w górę, by zobaczyć wycofujący się duet Nathana Ake’a i Virgila van Dijka – a oto Watkins oddalający się od Stefana de Vrija, który stara się dorównać mu tempem.

89:56. Tam idzie przepustka. Wyraźna i czysta, ale trawa Signal Iduna Park jest przycięta, co spowalnia ją po dotarciu do stóp Watkinsa. Zamiast iść szybkim krokiem, miał pracę do wykonania.

89:57. De Vrij dogonił teraz i zbliża się do tyłu Watkinsa. Nie ma już miejsca na separację, ale Watkins jest jednym z najlepszych na świecie w ponownym otwieraniu drzwi do pudełka. Dotknięcie wewnętrznej strony jego buta odbija piłkę kilka stóp przed nim i kilka stóp od De Vrija. Watkins nie jest szczególnie technicznym dryblerem, ale zna właściwe uderzenia i odpowiednie przerwy w grze, dzięki którym piłka wykonuje pracę za niego.

89:58. To podwórko separacji powróciło. To, czy De Vrij nie był czujny, czy po prostu nie mógł dotrzymać kroku, jest nieistotne. Rzecz w tym, że było to śmiertelne. Watkins miał to, czego chciał – niewielką przestrzeń do oddychania, wystarczającą do podkręcenia prawej stopy. Machnięcie butem i piłka zniknęła w mgnieniu oka.

89:59. To był koniec. Bramkarz Bart Verbruggen do tej pory rozegrał dobrą grę, ale nie osiągnął tego celu. Jego rękawica opada w chwili, gdy piłka gwiżdże obok jego palców. I wpada do wnętrza siatki.

Watkins odjeżdża, na jego twarzy pojawia się najszerszy uśmiech w życiu, szczęka mu opadła i zwisa na trzech lwach na koszuli. Cienie Fabio Grosso i Alessandro Del Piero na tym samym stadionie Signal Iduna Park 18 lat temu w drodze Włochów do chwały w Pucharze Świata. Ukończona trylogia w Dortmundzie, ukończona trylogia Anglii w fazie pucharowej.


POWIĄZANE ARTYKUŁY