Republikanie chcą przyprowadzić kobiety z powrotem do lat 50. | Vanity Fair
Nigdy w historii nie mieliśmy dwóch partii, które prezentowałyby tak radykalnie różne wizje dla kobiet. Z jednej strony, przewodniczącą Partii Demokratycznej jest kobieta, której program obejmuje zapisanie prawa do Roe i ochronę podstawowych praw kobiet. Z drugiej strony, jest partia prowadzona przez trzykrotnie żonatego cudzołożnika, który był zamieszany w wypłaty zarówno dla modelki Playboya, jak i gwiazdy filmu dla dorosłych - i który zjawi się na platformie przywracania praw kobiet do stanu przed 1960 rokiem. Niewielu ludzi ukazało ten kontrast tak w pełni jak partner Donalda Trumpa, JD Vance.
W ciągu ostatniego tygodnia senator z Ohio spędził dni tłumacząc odnalezione niedawno komentarze z 2021 roku, w których określił Demokratów, w tym Kamala Harris, jako "grupę bezdzietnych kociarzy, które są nieszczęśliwe w swoim życiu i wyborach, jakie dokonały," twierdząc, że "chcą też sprawić, aby reszta kraju była nieszczęśliwa". Vance został gorzko i słusznie skrytykowany za to myślenie, nawet przez osoby, które nie mają nic wspólnego z polityką. Jak Jennifer Aniston, jedna z tych ukochanych celebrytek znanej z bycia niezwykle miłą, odpowiedziała na Instagramie: "Panie Vance, modlę się, żeby Pani córka miała szczęście mieć własne dzieci. Mam nadzieję, że nie będzie musiała sięgnąć po zapłodnienie in vitro jako drugą opcję. Ponieważ próbujesz jej to odebrać."
Obsesja Vance'a z natalizmem wynika z autorytarnego poradnika. Ale jego obsesja jest dość ironiczna, kiedy się zastanowić, że jego partia odmawia zapisania prawa do in vitro - procedury, którą Fundacja Heritage (czyli architekt Projektu 2025) chce regulować. (Pamiętajmy, że orzeczenie Sądu Najwyższego Alabamy w lutym ograniczyło in vitro w stanie do czasu, a tym czasem Gubernator Kay Ivey zabezpieczył pacjentów in vitro w marcu.) Ostatecznie, Republikanie chcą nadania płodom osobowości - co daje zarodkom te same prawa co ludzi - ale ta nieprawdziwa zasada sprawi, że in vitro stanie się niezrównoważone ze względu na to, że zarodki zawsze są tracone w procesie. Republikanie nie ograniczają się tylko do praw reprodukcyjnych; atakują też prawa kobiet w sądach. Rozważ przetarg Republikanów na zakończenie rozwodów bez winy - co zostało podpisane na ustawę przez Ronalda Reagana aż w 1969, kiedy był gubernatorem Kalifornii.
Po tym, jak inne stany wprowadziły podobne przepisy, jak donosi The Guardian, wyniki były zarówno natychmiastowe, jak i uderzające: "Między 1976 a 1985 r. stany, które uchwaliły ustawy, zauważyły spadek o około 30% w liczbie przypadków przemocy domowej skierowanej przeciwko mężczyznom i kobietom; liczba kobiet zamordowanych przez partnera intymnego zmalała o 10%; a wskaźniki samobójstw kobiet zmalały o 8 do 16%." To oznacza, że rozwód bez winy ułatwił i zabezpieczył kobiety w opuszczeniu złych małżeństw. Ale ekstremiści jak Vance nie wierzą w coś takiego. W rzeczywistości, już w 2021 r. ówczesny kandydat na senatora posunął się do twierdzenia, że kobiety powinny pozostawać w małżeństwach z przemocą dla dobra swoich dzieci. "Jednym z wielkich trików, które rewolucja seksualna wyprowadziła na amerykańską społeczność," powiedział wtedy tłumowi uczniów szkół średnich, "to pomysł, że te małżeństwa...były może nawet przemocowe, ale na pewno były nieszczęśliwe. I więc pozbycie się ich i ułatwienie ludziom zmiany współmałżonka tak, jak zmieniają bieliznę, sprawi, że ludzie będą szczęśliwsi w dłuższej perspektywie...Ale naprawdę nie poszło to na korzyść dzieci tych małżeństw." Inną częścią planu GOP dotyczącego powrotu kobiet do lat 60. skupia się na antykoncepcji.
Senatorowie Republikańscy zagłosowali przeciwko rozpoczęciu prac nad Ustawą o Prawie do Antykoncepcji, ustawą, która by zabezpieczyła prawo do antykoncepcji. Tymczasem pracują też nad podważaniem zaufania publicznego do tabletki antykoncepcyjnej, a więc leku, który jest na rynku od 1960 roku. "Tabletka powoduje problemy zdrowotne u wielu kobiet," bazując bezpodstawne napisał konserwatywny szalony i członek Manhattan Institute, Chris Rufo, dodając, że "rekreacyjny seks" stanowi dużą część żądzy mamy tak wiele gospodarstw domowych matki samotnych, co prowadzi do ubóstwa, przestępczości i dysfunkcji."
A na końcu, jest największy straszak GOP: sama aborcja. Trump z zamiarem odsunął się od tego tematu, tak samo jak wielu w MAGA-universum, biorąc pod uwagę, jak wiele cykli wyborczych straciła GOP przez ten temat. Ale nie ma wątpliwości: Republikanie wciąż planują federalny zakaz aborcji - po prostu go nie reklamują. Faktycznie, choć Vance może teraz stosunkowo mało mówić o aborcji, wcale nie był zamknięty na ten temat podczas swojej kampanii do Senatu w 2022 roku - gdzie otwarcie promował pomysł zakazu na poziomie krajowym bez wyjątków dla gwałtu ani kazirodztwa, a nawet porównywał ten zabieg do niewolnictwa. Vance również poparł wysiłki mające na celu ograniczenie możliwości kobiet podróżowania między stanami w celu przeprowadzenia zabiegu, co praktycznie sprawi, że cały kraj stanie się pustynią aborcyjną. Na poziomie krajowym zdecydowanie zrobiłoby to ciążę niebezpieczną: Przyjaciele i rodzina zniechęcaliby się do wspierania poszukujących aborcji; lekarze byliby przerażeni traktowaniem kobiet w pierwszym trymestrze ciąży; kobiety byłyby odsyłane do domu, by przeprowadzić aborcje same, co prowadziłoby do zupełnie zbędnych zgonów i rozpaczy.
Jeśli chodzi o Joe Bidena, zrobił dobrą robotę, próbując bronić aborcji. Ale prezydent był nieidealnym posłem: starszym, białym katolickim mężczyzną, który nigdy nie był nawet wygodny w wypowiadaniu tego słowa. Harris, z drugiej strony, była niezwykle skuteczna w wyjaśnianiu dokładnie co jest zagrożone, jeśli chodzi o wolność reprodukcyjną kobiet. Teraz wyborczynie muszą zdecydować się między doświadczoną prokuratorką do spraw przestępstw seksualnych w wieku około 50 lat i mężczyzną w wieku około 70 lat, który został uznany za odpowiedzialnego za nadużycie seksualne - a którego pomysły głównie apelują do konserwatywnych chrześcijańskich mężczyzn. Widzieliśmy to kilka tygodni temu podczas Konwencji Narodowej Republikanów, na której wystąpiły żony i narzeczone Erica, Dona Jr. i Vance'a: zostały po prostu wprowadzone jako świadkowie charakteru, przyjazne cheerleaderki, które wspierają swoich mężczyzn - kolejne wyraźne przypomnienie, że te wybory dotyczą dwóch zupełnie różnych wizji kobiet.
W 2016 roku 47% białych kobiet zagłosowało na Trumpa. Wówczas byłycy prezydent był bardziej plamą rorschacha. Mógł być kimkolwiek, nie mając żadnego politycznego rekordu do udokumentowania. Ale teraz znamy jego politykę. Znamy jego plany. Byłyby one okropne dla kobiet - i prawdopodobnie jeszcze gorsze dla kobiet koloru skóry. Dlatego jeśli białe kobiety nadal będą głosować na Trumpa, same będą mieć się winne za utracone prawa.