Oczywiście Jeremy Strong całkowicie zaangażował się w tę reklamę Dunkin’ na Super Bowl | Vanity Fair
![](/images/blog/0f97ae1606e5da2bbeb66ab14c0c6468.jpg)
Zamówiłem kilka książek o mężczyznach epoki kolonialnej. Dostałem wszystko, co mogłem: gramatyka epoki kolonialnej, obyczaje epoki kolonialnej, wyrażenia i slang epoki kolonialnej. Pomyślałem sobie, cóż, nie mogę zrobić rapu, ale może mogę zrobić coś, co jest odpowiednikiem rapu dla mężczyzny epoki kolonialnej. Wtedy zacząłem szukać szychterów miejskich w Google. Jeśli wyszukasz w Google „konkurs szychterów miejskich brytyjskich”, zabierze cię to do tego bardzo cudownego świata tych brytyjskich szychterów miejskich, którzy mają modality, w którym trzymają zwoje, i prezentują to bardzo efektownie. Oglądałem przez jakiś czas Ren Faire. Tak czy inaczej, co jest zabawne w tym wszystkim, to że to jest oczywiście sztuka naśladująca życie. Byłem dziwnie oddany tej reklamie. Myślę, że to jedyny sposób, w jaki możesz cokolwiek zrobić - za brzoskwinie, za funt.
Jest tu element drwienia samego z siebie, jeśli chodzi o twoje publiczne postrzeganie. Ale wciąż jesteś w to zaangażowany, jak zwykle.
Tak. Posłuchałem około stu utworów muzycznych z epoki wojny rewolucyjnej na flet i bęben. Znalazłem jeden zatytułowany „La Belle Catherine 1775” i wysłałem to do Bena. Była to po prostu wspaniała współpraca. Ostatecznie prawdziwym powodem, z jakiego to zrobiłem, jak się pewnie domyślasz, było zrobienie parodii samego siebie - naprawdę spróbować ostatecznie odpowiedzieć na zarzut, że nie rozumiem żartu, i trochę się pośmiać i utrzymać moje dzieci na studiach. Przyjść trochę z siebie. Ale jednocześnie działało to jako - nigdy nie nazywałem siebie aktorem metodycznym. Nie jestem aktorem metodycznym. Jestem kimś, kto wierzy w cokolwiek jest konieczne, i jestem zaangażowanym aktorem, ale tak samo jak większość aktorów. Ten pomysł na „Metodę Fasoli”, to jest dobra metoda jak każda inna. Jest tak samo absurdalny jak pomysł na to, jaki media wymyśliły o mnie.
Ten początkowy iskra drwienia samego z siebie i „odpowiedź na zarzut”, jak mówisz - czy to coś, nad czym długo myślałeś?
Nie za bardzo. Jestem bardzo zabawną osobą. [Pauza] Czy kiedykolwiek widziałeś skecz Liama Neesona, w którym [on mówi], „Złapałem HIVa?”
Tak.
Czuję się trochę jak teraz. Mam takie uczucie, że jestem zabawną osobą! Ale jest to zarówno komentarz na ten temat, jak i lekcja z tego. Traktuję moją pracę naprawdę cholernie poważnie. Nie traktuję siebie naprawdę cholernie poważnie. Jest na tym różnica. Jeśli dasz mi kawałek pracy i wejdę w tę arenę, to dla mnie liczy się to jak nigdy. W tym właśnie chciałem się zakreślić trochę. Myślałem, że to mogłoby być sposobem odegrania pretensjonalnej, nieśmiesznej osoby w naprawdę zabawny sposób. Szczególnie, dawno nie czułem takiej radości pracując nad czymś.
Jak dobrze znasz Bena przed tym?
Nie zbyt dobrze. Jest książka Nathaniela Philbricka zatytułowana „Bunker Hill” o wojnie rewolucyjnej, którą Ben, w pewnym momencie kilka lat temu, miał zrobić. Chris Terrio miał to napisać i wiedziałem o tym. To prawdopodobnie zasiał coś z ziarnem wojny rewolucyjnej w mojej głowie. Może w końcu tego dnia to było moje przesłuchanie dla Bena do zrobienia filmu „Bunker Hill”. [Śmiech] Znam Caseya lepiej niż znam Bena. Podziwiam obojga ogromnie zawsze.
Chodzi o to, że napisałem całe ogłoszenie, rymowany wiersz o Dunkin’ Donuts, w głosie Paula Revere'a. Ben nigdy tego nie widział ani nie słyszał. Nikt tego nie widział ani nie słyszał. Poprosiłem ich, by wynajęli flecistę i bębniarza, z którymi skontaktowałem się tajnie. Powtórzyliśmy, znaleźliśmy synchronizację, a potem on po prostu to nagrał na sześć kamer. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że praca z Bobem Elswit i Benem Affleckiem jako reżyserem będzie w ten sposób.
Poczekaj, Bob Elswit to nakręcił?
Tak!
Wow. Jest coś w tym, że ta reklama wychodzi, gdy jesteś nominowany po raz pierwszy do Oscara, za rolę, w której rzeczywiście dotarłeś do dość intensywnych, mrocznych miejsc.
Przeczytałem książkę Pacino, którą uwielbiam i o której dużo myślałem. On mówi w tej książce, że „zmiażdżony rozsądek jedną nogą nie podskoczy”. To jest jego teza. A potem oczywiście, oglądałem od lat jego Dunkaccino - jego fałszywą reklamę Dunkin’ Donuts. Co w pewnym stopniu nieświadomie prawdopodobnie dało mi zezwolenie na wejście do uniwersum filmowego Dunkin’. Te dwa Roy Cohny - może tym razem połączymy siły.
Pomiędzy twoją nominacją a powrotem Donalda Trumpa do Białego Domu, jak patrzysz na burzliwą podróż The Apprentice?
Był moment w sierpniu, kiedy pojechaliśmy do Telluride i film ledwo uniknął szczęk cenzury w Ameryce - rodzaju łagodnej cenzury - gdzie obwieszczone były mi obecnie, że Sebastian [Stan] i ja jesteśmy na wszystkich tych listach. Jesteśmy w rozmowie i jesteśmy brani pod uwagę i uznawani. Do października, na przełomie września, to zniknęło. Byliśmy nigdzie. Nie byliśmy już na żadnej z nich. Zrezygnowałem z nadziei, że to się stanie. Więc, pod wieloma względami to było rollercoaster. I jestem pewien, że również ty tak czujesz - film nabrał zupełnie innego wydźwięku teraz po inauguracji. W dużym stopniu. Staje się bardziej filmem horroru, dużo bardziej przerażającym do oglądania. Myślę również, że to sprawia, że film staje się ważniejszy i bardziej istotny.... Najbardziej przerażające jest to, co Roy mówił często: "To jest państwo ludzi, a nie praw". Naprawdę wierzył, że można zmienić zasady, ustawić swoje własne zasady, i można było wykorzystać system i przejechać na tej fali. I właśnie to się dzieje. Testujemy granice założenia, że jest to państwo ludzi, a nie praw. Myślę, że nikt z nas naprawdę nie wie, dokąd to wszystko zmierza. Na poziomie artystycznym było to dla mnie największe wyzwanie - rola jak ta. Zawsze chciałem robić pracę transformacyjną. Wszyscy moi bohaterowie to aktorzy kameleoniczni. Ta rola była dla mnie rolą życia. Jeśli kiedykolwiek miałbym być nominowany do Oscara, to jest dla mnie niezmiernie ważne, że było to właśnie z tego. Jednocześnie czuję, że to tak bulwersujące. Na poziomie zagrożenia, które eksploruje ten film i nihilizmu w jego sercu, uważam, że było to po prostu przerażające uczestniczyć w tym. To połączenie kwestii nagród i realnego świata, nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego skrzyżowania. Trochę to trudne. Sebastian powiedział wcześniej, że niektórzy z twoich kolegów nie będą chwalić filmu publicznie, ale będą podchodzić do niego z komplementami. To niesamowite, to poczułem jako odrzucenie biznesu filmowego. Czyli nie mieliście zasobów, aby przeprowadzić rodzaj kampanii, która zwykle skutkowałaby takimi nominacjami, prawda? Szczególnie biorąc pod uwagę jak kontrowersyjny był film. To wydaje się cudowne. Daje mi wielu nadzieję. Musisz dotknąć trzeciej szyny w pracy, którą wykonujesz, a ten film to robi. To, co zrobił Sebastian, to robi. A ja też próbowałem to zrobić. Wymagało od nas wszystkich największej odwagi, jaką tylko możemy mieć. I dlatego tak wiele znaczy, że to zostało zauważone, gdy czuliśmy się tak długo niezauważeni. Weszliśmy w teraz ten czas, który jest tak binarny, i była ta wielka opór wobec jakiejkolwiek humanizacji tych dwóch osób. Chęć zauważenia ich tylko jako innych i gadów i nie ludzi. To ma związek z odrzuceniem ze strony nas różnych aspektów siebie, ciemności w sobie - znacznie łatwiej i bardziej komfortowo jest po prostu przerzucić to całkowicie na kogoś innego i go demonizować. Ale to nie są demony; to są ludzie. Niezrozumienie tego to część tego, jak wpadliśmy w ten bałagan. Sebastian i ja musieliśmy spróbować zrozumieć te dwóch mężczyzn w sposób głęboki i emocjonalny. Mam nadzieję, że publiczność zyska większe zrozumienie i wgląd w to, co ich napędza i z czego są zrobieni. Była kiedyś linia w filmie, która została wycięta, w której Roy [mówił] o tym, co ich łączy: "Ty i ja jesteśmy sobie podobni. Oboje przeszlibyśmy po świeżych ciałach, żeby zdobyć to, czego chcemy". Wywiad został zoptymalizowany i skrócony. Wewnątrz najbardziej niekonwencjonalnego oddziału kontrterrorystycznego w Ameryce Co ludzie nie zrobią dla władzy? Posłuchaj podcastu Inside the Hive z gospodarzem Radhiką Jones Project 2025 is here Justin Baldoni vs. Blake Lively: Kto z kim się sądzi? 18 najlepszych filmów o futbolu wszechczasów Wnętrze biznesowych ambicji księcia Harry'ego i Meghan Markle, 5 lat po ich opuszczeniu królewskiej rodziny (Chwilami głupia) sprzeciw każdej nominacji do Oscara Afera z wykorzystywaniem seksualnym, która wstrząsa elitarną szkołą z internatem w Berkshires Ostrożnie, Serial Squatter z Point Dume Każdy film Stevena Spielberga, oceniony Z Archiwum: Super Zła Prawdziwa Historia Miłości Stephen Millera i Katie Waldman