Mauricio Pochettino wraca do Tottenham, ponieważ projekt Chelsea znowu nabiera rozpędu

03 Maj 2024 2233
Share Tweet

 

Z STAMFORD BRIDGE - Od momentu przejęcia Chelsea przez Todda Boehly'ego i BlueCo latem 2022 roku, niewiele było powodów do radości.

The Blues zakończyli pierwszy sezon pod nowym kierownictwem, zajmując nieco skromne 12. miejsce, przy czym cały czas na piersiach okazując odznakę mistrzów świata klubów FIFA. To stanowiło przypomnienie o ich gwałtownym upadku.

Po zatrudnieniu czterech trenerów głównych - tymczasowych czy inaczej - w 2022/23, Mauricio Pochettino miał za zadanie odbudowanie Chelsea praktycznie od podstaw przed rozpoczęciem tego sezonu. Zbyt obszerny skład drużyny wymagał pilnej redukcji, a główny nacisk położono na zatrzymanie i poprawę młodszych aktywów klubu.

Jednak przez większość ostatniej wiosny wydawało się, że Pochettino wróci do swojego dawnego klubu, Tottenhamu Hotspur, który potrzebował postępowego następcy Antonio Conte. Kibice skandowali imię Pochettino podczas domowych meczów pod koniec sezonu, ale Spurs nawet nie skontaktowali się telefonicznie ze swoim byłym szefem.

Ostatecznie zdecydowali się na Ange Postecoglou, który sprawił, że londyńczyków z północnej części miasta znalazło się na czele tabeli Premier League jesienią. Kiedy rozchwiane Chelsea udało się do N17 w listopadzie, Pochettino wydawał się być przytłoczony wracając po raz pierwszy na stadion Tottenhamu Hotspur, być może nadal trochę zadurzony.

Chelsea wygrało 4-1 w szalonym meczu, ale wynikało to bardziej z załamania Tottenhamu niż z ich geniuszu. Niemniej jednak, nic nie można odbierać Pochettino za ich wygraną w meczu rewanżowym.

Roczne rozczarowanie Spurs na Stamford Bridge było tym razem nieco bardziej nieoczekiwane. Ich gospodarze byli okresami kompletnym bałaganem, a mocne zakończenie niedzielnej porażki 3-2 z Arsenalem sugerowało, że oddziały Postecoglou wejdą w czwartkowy mecz z impetem, mimo poprzedniej porażki.

W niebieskim narożniku, Chelsea miała do wykorzystania tylko 11 zdolnych do gry zawodników. Pochettino zebrał jedynych dostępnych dorosłych, których miał i potrzebował od nich idealnej gry. Właśnie to otrzymał.

Bramki w obu połowach od Trevoha Chalobaha i Nicolasa Jacksona - obie z rzutów wolnych - przyczyniły się do wyprzedzenia Tottenhamu przez Chelsea, podczas gdy w końcu pokazali defensywną solidność, za którą Pochettino był znany podczas swojego szczytowego okresu w Spurs.

W przeciwnym narożniku, Postecoglou zirytowało brak spójności, opanowania i przede wszystkim charakteru u jego drużyny. Skurczyli się w świetle reflektorów i stali się kolejnymi ofiarami Tottenhamu na ich cmentarzysku Stamford Bridge.

Praca Pochettino była wielokrotnie kwestionowana w ciągu jego pierwszego sezonu na zachodzie Londynu, ale jego gracze nigdy nie poddali się - zarówno na boisku, jak i w mediach - i jest w nich pewna paląca się duchowość, która jest potrzebna do zrekompensowania braku talentu w niektórych obszarach. Dostępni dla niego tutaj 11 gracze, na szczęście, przyszli na boisko i byli odpowiedniego profilu do gry w jego stylu.

Podczas pobytu w Tottenhamie, Pochettino był doskonałym strażakiem. Jego drużyny rzadko przechodziły przez słabe lub jałowe okresy, a jeśli to się zdarzało, zawsze wiedział, jak rozwiać sytuacje i zamienić je z powrotem na pozytywny tor. Był twarzą klubu, nawet jeśli oznaczało to pochłanianie negatywnych wiadomości i wyników. Poświęcił się dla dobra drużyny.

Ta bezinteresowna cecha jest na widoku w Chelsea i Blues muszą go wspierać, chociażby częściowo ze względu na brak dostępnej dla nich lepszej kandydatury. Tam, gdzie upór Postecoglou - szczególnie z problemami Spurs z rzutami rożnymi - kosztował gości, strona Pochettino znalazła sposób na wygraną, walcząc o każdy cal i nigdy nie odpuszczając.

Spurs zrezygnowali z Pochettino w zeszłym roku, poszukując prawdziwego i duchowego następcy. Jego początkowy reżim rozpadł się, kiedy nie udało mu się rozpocząć nowego cyklu. W pośrodku szaleństwa w Chelsea ciągle szuka sposobu na uspokojenie burzy. Mimo takich absurdów w trakcie sezonu, nadal tylko trzy punkty dzielą ich od miejsca w Lidze Europy przed końcowym odcinkiem sezonu.


POWIĄZANE ARTYKUŁY