W domu z mistrzem olimpijskim z Team GB Maxem Whitlockiem - gdy opowiada o swojej żonie i młodej córce - OK! Magazine
Obchody igrzysk olimpijskich 2024 są w pełnym rozkwicie, a drużyna Wielkiej Brytanii udała się do Paryża w nadziei na przyniesienie złota do domu.
Aby rozpocząć bardzo oczekiwane wydarzenie, ceremonia otwarcia była pełna oszałamiających występów m.in. Lady Gagi oraz sportowców żeglujących po rzece Sekwanie. A od tego czasu, Scarlett Mew Jensen i Yasmin Harper zdobyły brązowy medal w synchronicznym skokach do wody z trampoliny 3 metrowej kobiet w sobotę, 27 lipca.
Tak więc, w miarę jak rywalizacja się nasila, OK! spogląda z powrotem na naszą ekskluzywną sesję zdjęciową z olimpijskim mistrzem gimnastyki Maxem Whitlockiem.
W 2016 roku Max zapisał się w historii jako pierwszy brytyjski gimnastyk, który zdobył złoto olimpijskie w Rio. Wywalczył dwa złote medale za swoje ćwiczenia na koźle i na podłodze oraz brąz w wieloboju, czyniąc go najbardziej udekorowanym gimnastykiem z Wielkiej Brytanii.
Jako wtedy 28-latek udał się do Tokio na Igrzyska w 2020 roku, fani z niecierpliwością oczekiwali udanego obrony jego tytułu mistrza na koźle. Wśród tych, którzy mu kibicowali, była jego żona Leah, 29 lat, która oglądała Igrzyska z domu ze swoją dwuletnią córką Willow oraz resztą rodziny Maxa.
Ich oklaski rozbrzmiewały w domu, gdy wykonał oszałamiającą i technicznie doskonałą rutynę, aby zdobyć złoto, umocniły jego status jako najbardziej udanego gimnastyka w historii olimpijskiej na tej aparaturze.
Po Tokio, Max zaprosił OK! na rozmowę o swoim zwycięstwie, wyzwaniach związanych z przygotowaniami do Igrzysk w czasie pandemii oraz radości z ponownego spotkania z rodziną. Spójrzmy zatem na to, co miał do powiedzenia ten mistrz...
Cześć Max! Gratulacje z okazji zdobycia złota olimpijskiego, musisz być w siódmym niebie...
Max: Wszystko wydaje się trochę surrealistyczne. Ale miło jest być w domu po długim okresie nieobecności i jestem ogromnie dumny z tego, co zrobiłem i co osiągnęła drużyna.
Jesteś teraz najbardziej udanym gimnastykiem w historii na koźle. Jak się z tym czujesz?
Max: To szalone. Czuję, że dzieje się to z kimś innym, a nie ze mną. Od młodego wieku trenowałem na koźle dwa razy więcej niż na jakiejkolwiek innej aparaturze, więc zdobycie takiego tytułu jest niesamowite.
Jak ciężko trenowałeś przed Igrzyskami?
Max: Było to intensywne i trudne czasem z powodu Covidu. Przygotowywałem się na to, że Igrzyska się odbędą, ale zdawałem sobie sprawę, że mogą zostać ponownie odwołane. Bycie uwięzionym w domu i trenowanie w ogrodzie na koźle nie było idealne! Ale nie było to idealne dla nikogo, wszyscy się z tym zmierzyliśmy.
Z powodu odwołania Igrzysk w zeszłym roku, czy miałeś więcej czasu na przygotowania?
Max: Tak i to było pozytywną stroną tego. Były pewne wyzwania, ponieważ byłem o rok starszy, ale dało mi to czas, żeby skupić się na wszystkich drobnych rzeczach w rutynie, których wcześniej nie miałbym czasu ćwiczyć.
Czy przekroczyłeś oczekiwania?
Max: Nigdy nie spodziewam się medali, bo nigdy nie wiesz, co się stanie w dniu zawodów. Tym razem było 10 razy trudniej, byłem najbardziej zdenerwowany, jak kiedykolwiek czułem. Po Rio, gdzie zdobyłem dwa złote medale, postawiono na mnie dużo presji pod względem oczekiwań innych ludzi. Ludzie myślą, że jeśli zdobyłeś złoty medal wcześniej, możesz zrobić to ponownie. Było trudno, ale cieszę się, że skończyło się tak, jak się skończyło.
Jak wyglądało życie w kuluarach na Igrzyskach?
Max: Było trochę inaczej tym razem. Mieliśmy wiele protokołów do przestrzegania, dużo testów na Covid i staraliśmy się unikać ludzi, co było szkoda. Było trudno nie mieć publiczności. Było wiele rzeczy brakujących, ale nadal czuło się atmosferę Igrzysk. Drużyna, z którą pojechałem, to wspaniali ludzie, wszyscy byli bardzo pozytywnie nastawieni. Jako jedyny miałem wcześniejsze doświadczenia olimpijskie, było miło widzieć ekscytację pozostałych osób, które były tam pierwszy raz.
Leah, czy oglądanie Maxa w telewizji było stresujące?
Leah: Tak. Chciałam, żeby mu się powiodło, bo włożył w to tyle ciężkiej pracy. Byłam kompletnie przytłoczona, gdy wygrał.
Czy byłaś przyklejona do ekranu czy chowająca się za poduszką?
Leah: Raczej byłam przywiązana do ekranu. Jestem związana z gimnastyką jako trener, więc z zainteresowaniem obserwowałam, jak sobie radzi.
Kiedy mogliście ze sobą porozmawiać po zwycięstwie?
Leah: Dzwonił do mnie przez FaceTime z autobusu, w drodze z powrotem do Wioski Olimpijskiej. Byłam tam z całym rodzinnym, bo oglądaliśmy go razem. Kiedy zadzwonił, huczeliśmy i krzyczałem: "Udało ci się!" On był tak, "Nie mogę w to uwierzyć." Myślę, że wszyscy w autobusie usłyszeli nasze okrzyki.
Max: Było to około godzinę po zwycięstwie i to była pierwsza okazja, bo zaraz potem musiałem iść na strefę medialną na konferencję prasową. Cała moja rodzina zwariowała. Rozumieli, jak trudny był ten czas dla mnie tym razem. Starzeję się i każdy nowy rok to nowa lekcja życiowa.
Czy Willow oglądała rutynę zdobywającą złoto?
Leah: Tak, ale jest jeszcze bardzo młoda. Mam nadzieję, że gdy trochę podrośnie, będzie miała okazję zobaczyć Maxa na żywo w trakcie rywalizacji!
Czy zdaje sobie sprawę, że jej tata jest znanym gimnastykiem?
Max: Nie wiem. Ma dopiero dwa i pół roku! Wie, że wsiadłem do samolotu, pojechałem do Japonii i ćwiczyłem w innym gimnazjum.
Myślę, że łapie o co chodzi, bo teraz też ćwiczy gimnastykę raz w tygodniu. Pokazywałem jej więc salę gimnastyczną w Japonii przez FaceTime, co ją uwielbiała.
Czy mamy nadzieję, że Willow będzie startować w przyszłości?
Leah: Byłoby fajnie! Chcielibyśmy, żeby była zaangażowana w gimnastykę i w ogóle w sport, a jeśli jej to odpowiada, to będziemy ją wspierać, gdziekolwiek to jej zaprowadzi.
Max: Nigdy nie wiadomo. Chcemy, żeby próbowała różnych dyscyplin sportowych – niebawem ma swoją pierwszą lekcję tenisa. Jedyna rzecz, która mnie martwi w związku ze startowaniem w gimnastyce, to że ma moje nazwisko, co nałoży na nią dużą presję.
Wygląda na to, że cała rodzina szaleje na punkcie gimnastyki...
Leah: Ponieważ jestem zaangażowana w gimnastykę, rozumiem, co wymaga dotarcie na poziom Maxa. Kiedy trening idzie źle, wspieram Maxa, a gdy idzie dobrze, celebrujemy razem. Jesteśmy razem od długiego czasu, już 14 lat, więc nauczyliśmy się, jak pomagać sobie nawzajem. Trudno mi jedynie podczas przygotowań do zawodów, kiedy Max spędza dużo czasu na treningach i regeneracji, a my jako rodzina musimy zmienić nasze życie. Nie wychodzimy już tak często razem, ale to nie jest problem i się do tego dostosowujemy.
Jak świętowaliście powrót z rodziną, Max?
Max: Następnego dnia po powrocie pojechałem do domu moich rodziców i po prostu odpoczywałem. Tego właśnie chciałem – po prostu odpocząć z całą moją rodziną, z ludźmi, którzy mi pomogli osiągnąć ten punkt, w którym jestem teraz. Potem zorganizowaliśmy dużą imprezę z sąsiadami i moimi przyjaciółmi z siłowni, a teraz wyjeżdżamy na pięć dni do Devon na wakacje.
To musiało być niesamowite być ponownie razem po pięciu tygodniach rozłąki...
Max: Tak. Jestem z natury domatorem, więc to sprawia, że wyjazdy są dla mnie trudne. Bardzo tęskniłem za Leah i Willow, i za takimi normalnymi rzeczami jak grillowanie z rodziną czy chodzenie do kina.
Leah: Zorganizowałam wiele aktywności, żeby zająć Willow i mnie podczas jego nieobecności, jako odwrócenie uwagi, a Max rozmawiał z nami przez FaceTime trzy razy dziennie. Ale pod koniec Willow zaczęła budzić się i pytać: "Gdzie jest tata?" Chciała, żeby był z nami w domu, co było bardzo urocze. Dlatego, gdy go zobaczyła po raz pierwszy, zareagowała najlepiej jak tylko mogła.
Wideoklip, jak Willow witająca go na lotnisku, jest uroczy!
Leah: Wiedziałam, że chciał, żeby tęskniła za nim. A w przypadku dzieci, nigdy nie wiesz, jak zareagują. Więc jej reakcja była wszystkim, czego mógłby chcieć. To było niesamowite zobaczyć ten moment między nimi oboma.
Max: Tak naprawdę było to kompletną niespodzianką. Plan był taki, że mam wrócić z moim trenerem, Scottem. Nie wiem, czy widać to na wideo, ale zobaczyłem Willow w ostatniej chwili. Dobrze, że nie przejechałem jej wózkiem na bagaże!
Wasz dom jest piękny. Kiedy się tu wprowadziliście?
Max: Przeprowadziliśmy się dwa dni przed świętami Bożego Narodzenia w 2019 roku, więc to dość niedawno. Jest na uboczu, ale jednocześnie niedaleko od rzeczywistości. Bardzo nam się tu podoba.
Leah: Ma wszystko, czego chcieliśmy – nawet nowoczesną kuchnię w stylu Shaker, o której marzyłam! Kiedy tylko przekroczyliśmy próg, poczuliśmy tu naprawdę domową atmosferę. Mamy szczęście, że wszyscy nasi sąsiedzi są wspaniali.
Co dalej dla ciebie, Max? Planujesz już na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu 2024 roku?
Max: Tak, dobrze jest patrzeć w przyszłość na swoje długoterminowe cele. Byłem dumny, że to były moje trzecie igrzyska, ale chciałbym wystartować w czwarty. Myślę, że byłoby to coś, z czego mógłbym być bardzo dumny, a mając tym razem trzyletni cykl pomaga mi to. Z każdym rokiem staje się trudniej. To nadejdzie szybciej, niż się spodziewamy, co jest ekscytujące. Ale póki co, wezmę sobie trochę czasu dla siebie – nie będę stawiał żadnego terminu, kiedy wrócę do treningów, poczekam po prostu, aż znowu pojawi się we mnie motywacja. Uważam, że istotne jest, aby czekać, aż nadejdzie odpowiedni moment.