Kampania Kamali Harris przynosi tylko dobre wibracje na DNC 2024 roku: "Nie możesz tego kupić. Nie możesz tego podrobić" | Vanity Fair
Jak wiele zmienia się w ciągu miesiąca.
Zaledwie kilka tygodni temu, na konwencji GOP w Milwaukee, patrzyłem, gdy tysiące pewnych siebie Republikanów triumfowało nad dezorientacją Demokratów i patrzyło w przyszłość na to, co wydawało się być prawdopodobnym powrotem do władzy Donalda Trumpa w listopadowych wyborach. Ale teraz, dynamika wyścigu się odwróciła: Joe Biden wycofał się, Trump i Republikanie stracili grunt, a Kamala Harris nie tylko zmniejszyła różnicę w sondażach z byłym prezydentem, ale wydaje się stać się faworytką.
"Mamy do czynienia z prawdziwą energią" - mówi mi senator z Illinois Dick Durbin, numer dwa wśród Demokratów w izbie wyższej. "Nie możesz jej kupić. Nie możesz jej udawać. To rodzaj energii, w której ludzie zostają dodatkową godzinę w biurze, przychodzą chwaląc się, że spędzają więcej czasu i pukają do więcej drzwi - szczęśliwe, pozytywne podejście.".
"Mogę zrozumieć, dlaczego Donald Trump się martwi" - dodaje Durbin. "Momentum jest po naszej stronie."
A wraz z tym impulsem nadszedł nastrój entuzjazmu - poczucie, gdy zbierają się w Chicago na Konwencji Narodowej Demokratów, że "może zbliża się naprawdę wyjątkowa elekcja", jak to określił senator Chris Murphy. "Myślę, że ten kraj od dłuższego czasu szukał czegoś, co wzbudza entuzjazm" - mówi demokrata z Connecticut. "Joe Biden był świetnym kandydatem, ale ubiegał się o urząd w środku pandemii. W 2020 roku nie wolno było czuć nieskrępowanej radości. Więc to jest specjalny moment, a można poczuć to uczucie ulgi u wielu ludzi, którzy chcieli bardzo dobrze o kandydato i teraz mają okazję to poczuć.".
Ten optymizm to dramatyczna zmiana dla partii: Biden był w tyle za Trumpem w sondażach z powodu obaw o jego wiek i zdolności, a także ogólniejszego marazmu wśród elektoratu dotyczącego perspektyw powtórki z 2020 roku - i to nawet przed jego katastrofalnym występem w czerwcu. Kampania ta była w dużej mierze oparta na niebezpieczeństwie, które stanowi Trump dla demokracji - realnego i groźnego zagrożenia, ale jednego, który nie wydawał się sam w sobie mobilizować wyborców w ten sam sposób, co cztery lata temu. "Byliśmy za naszym prezydentem... ale nie było tam entuzjazmu. Była troska" - mówi Elizabeth Hernandez, przewodnicząca Partii Demokratycznej w Illinois. Jednak niespotykane dotychczasowe wycofanie Bidena tak głęboko w cyklu wyborczym, zdaje się ożywić koalicję demokratyczną, gdy Harris stara się kontrastować wizję patrzącą w przyszłość z obsesyjnym Trumpa na swoich różnych urazach. "O mamo, to jest po prostu wir energii" - mówi mi Hernandez.
Część tego z pewnością wynika z pojawienia się nowszej, młodszej kandydatki niż ta, którą Demokraci wcześniej popierali. Ale podekscytowanie wokół Harris - która byłaby pierwszą kobietą, pierwszą czarną i południowoazjatycką kobietą pełniącą funkcję prezydenta - wydaje się wykraczać poza to: "Trudno przecenić historyczny charakter tego momentu" - pisze w e-mailu przewodnicząca Konwencji Narodowej Demokratów Minyon Moore, zauważając, że jest to "pierwszy raz, gdy kobieta koloru zdobyła prezydencką nominację każdej z głównych partii.
"Nasza konwencja" - dodaje - "będzie obchodziła ten moment, pracę, która ją poprzedzała, i całą pracę, która przed nami stoi".
Chicago - które jest gospodarzem swojej 26. konwencji, bardziej niż jakikolwiek inny miasto - nie jest obce historii. Lincoln został tu nominowany. Tak samo Teddy i Franklin Roosevelt. To również miejsce, gdzie w 1968 r. DNC oblała się w protestach przeciwwojennych i rozruchy policji, a miasto, które od dawna było używane jako worek treningowy dla Republikanów, jak Trump. "Chcę, aby Chicago świeciło" - mówi mi kongresman z Illinois Raja Krishnamoorthi. "To jest moment Chicago".
I Kamala: Podczas gdy Trump wszedł na ofensywę, używając seksistowskich ripost pod adresem jej inteligencji i powtarzających się ataków kwestionujących jej rasę, nie wydaje się, żeby był w stanie stłumić jej impet. "Cały czas próbuje skupiać uwagę na płci i tożsamości rasowej Kamali Harris" - mówi Krishnamoorthi, zauważając, że jego rodzina pochodzi z tego samego regionu Indii co matka wiceprezydenta. "Ona z kolei nie robi z tego swojego głównego punktu rozmów. A jako mniejszość rasowa, religijna, etniczna i imigrant z 29 literami w moim nazwisku, mogę naprawdę się utożsamić z tym, jak próbuje ona włączyć swoją kampanię w coś więcej niż swoja tożsamość, i to naprawdę rezonuje dobrze z ludźmi. Myślę, że naprawdę to powita... Myślę, że to jest potężne politycznie."
Demokraci dostali drugie tchnienie. Zawsze "chcieliśmy postawić wszystko, co możemy na boisku i zostawić tam wszystko" - mówi mi strateg demokratów z Chicago Aviva Bowen, "teraz wydaje się, że jesteśmy w grze".
Ta gra jest daleka od zakończenia: "Ostrzegam wszystkich przed zbytnią samozadowoleniem," mówi Bowen, "albo myśleniem, że wygraliśmy." Kraj pozostaje podzielony. Wybory wciąż będą prawdopodobnie wyrównane. A Trump - pomimo swoich niedawnych wpadek - z pewnością zrobi wszystko, co w jego mocy, w ciągu następnych trzech miesięcy, aby wyprzedzić Harrisa, którego kandydatura może wciąż niesie pewne obciążenie administracji Bidena: wojna Izraela w Gazie, punkt zaplanowanych protestów przed DNK; imigracja, gdy Trump próbuje przedstawić ją jako "królową granicy" Bidena; oraz obawy o inflację, która mimo solidnej gospodarki nadal denerwuje. "W 80 dni może się wiele zmienić," jak mówi Bowen. "Spójrzcie, ile zmieniło się w 20."
Ale gdy polityczny świat zwraca swoją uwagę na Miasto Wiatru, Demokraci będą cieszyć się w "wybuch entuzjazmu i energii," jak to określił Krishnamoorthi, przez jak najdłużej. "Myślę, że to, co było uderzające, to ilość osób, które były zupełnie zniechęcone do polityki w czerwcu, a które nagle ożyły," mówi kongresmen. "Myślę, że są ludzie, którzy są bardziej zmotywowani niż kiedykolwiek."