Oona Chaplin opuściła swój domek na drzewie, aby stać się płomienną czarną charakterystyką „Avatar: Ogień i Popiół” | Vanity Fair
Varang, uwodzicielski przywódca klanu Mangkwan, znanego również jako Ludzie Popiołu, jest najbardziej dynamiczną postacią w Avatara: Ognia i Popiołu. Jest fizycznie potężna (często dzierżąca płonące strzały lub podwójne ostrza); jest pełna gniewu i intensywności. Ożywia ją Oona Chaplin, najlepiej znana z roli tragicznie zmarłej żony Robba Starka w Gra o Tron—i jako wnuczka Charliego Chaplina, a także prawnuczka Eugene'a O’Neilla.
Ale kiedy po raz pierwszy przesłuchiwała się do trzeciego filmu w epickiej serii filmowej Jamesa Camerona, Chaplin była tak daleko od świata show-biznesu, jak tylko mogła być: mieszkała w domku na drzewie, który sama zbudowała na Kubie. "Było bardzo, bardzo mało rzeczy na tym świecie, które mogłyby mnie wydobyć z domku na drzewie. Ale telefon od Jamesa Camerona na pewno tak," mówi Vanity Fair.
Przed wyjazdem na Kubę, Chaplin pracowała w „Dżungli z Calais”—oblężonym obozie dla uchodźców i imigrantów w pobliżu Calais we Francji. Po tej niewiarygodnie trudnej przeszkodzie musiała oderwać się od cywilizacji. "Przeszłam przez mały kryzys w moim życiu osobistym i postanowiłam żyć w domku na drzewie w dżungli na Kubie," mówi. "Zbudowałam go z paroma pijanymi sąsiadami."
Chaplin zagrała swoją rolę w 2017 r., kiedy Cameron kręcił Droga wody i Ognia i Popiołu jednocześnie. Musiała przez prawie dekadę zachować tajemnice na temat swojej postaci. "Ale ponieważ proces był tak bogaty i spełniający, była część mnie, która po prostu to odłożyła na bok," mówi. "Pomyślałam sobie: 'fajnie. Nawet jeśli film nigdy nie wyjdzie, jestem szczęśliwa.' Uważam, że osiągnęłam i nauczyłam się tak wiele jako osoba, jako artystka." Od tamtego czasu Chaplin wyszła za mąż, miała dziecko i przeprowadziła się do hrabstwa Sonoma w Kalifornii, gdzie mieszka na 20-akrowej farmie ze swoją rodziną.
Teraz kiedy Avatar: Ogień i Popiół wreszcie wyjdzie, Chaplin rozmawiała z Vanity Fair o swojej transformacyjnej podróży, swojej zaskakującej inspiracji dla ognistej przywódczyni, i o tym, jak jest związane z noszeniem nazwiska Chaplin.
Vanity Fair: Jak dostałaś tę rolę?
Oona Chaplin: Rozmawiałam z agentkami, żeby zobaczyć, czy mnie podpiszą. Jedna z pań z agencji, wspaniała dama, załatwiła mi spotkanie z Margery Simkin, dyrektor obsady do Avatara. Nakręciłam casting, a kilka tygodni później przywiozła mnie znowu, bym spotkała Jima. Proces polega na tym, że zamykają cię w pokoju i dają sceny do przygotowania. Masz tyle czasu, ile potrzebujesz, żeby się przygotować, ale nie możesz zabrać scenariusza do domu. Więc było to zdaniem wysokich stawek. Byłam przerażona i zdenerwowana z powodu spotkania z Jamesem Cameronem—był moim bohaterem. Ale kiedy weszłam, pięć minut później zupełnie zapomniałam, kim jest, bo jest tak ciepły, entuzjastyczny i dziecinny. Zrobiliśmy to kilka razy, a potem po prostu usiedliśmy i porozmawialiśmy o permakulturze, składzie gleby i retencji wody—zupełnie niezwiązanym z filmem.
Czy nie wydaje się idealne, że byłaś w domku na drzewie? Spośród wszystkich filmów, jakie się kręcą, nie ma bardziej związanych z naturą niż te.
To prawda. Przez ostatnie 15 lat poświęcałam dużo czasu, energii i zasobów na wspieranie i uczenie się od rdzennych społeczności z całego świata. Dlatego Avatar był dla mnie niezwykłą szansą, by spleść razem wszystkie te różne aspekty mojego życia.
Po zdobyciu roli, jak długo miałeś na przygotowanie się?
Dostałam ją w czwartek, a w sobotę byłam w samolocie. Potem przygotowywaliśmy się przez sześć tygodni. Robiliśmy trochę treningu na Hawajach i przeżywaliśmy życie doświadczalne z doświadczeniami w naturze, gdzie jest piękny dziewiczy las. Biegałam po polach lawowych jak szalona kobieta. A potem mieliśmy wszystko na wyciągnięcie ręki: mieliśmy trening walki, sztuki walki, łucznictwo.
Poza aspektem fizycznym, skąd czerpałaś inspirację do jej stanu emocjonalnego?
Wzięłam dużo inspiracji od Jima. Nie jest zły jak Varang, ale ma potężne słowo. Ma niesamowity sposób mówienia „zrób tak” i na nas biegniemy w tym kierunku całkowicie zaangażowani, bo jego słowo nosi wiele integralności.
Oczywiście studiowałam Zoe [Saldaña, która gra Neytiri]. Studiując jej ruch, ma bardzo otwarte serce i kieruje się sercem, gdzie się rusza. Więc mój środek ciężkości i silnik ciała opadł do miednicy, a potem zaczęła się poruszać jak lawa.Sprawiło to, że odblokowało coś w Varang. I byłam bardzo zainspirowana przez Idrisa Elbę we [filmie z 2015 roku] Beasts of No Nation, bo stworzył wokół siebie mitologię, która jest mroczna, ale jest dosyć skręcona, urocza. Uważałam, że przedstawił przywódcę, który jest okropny w sposób, który zainspirował u mnie wiele współczucia i zakłopotania.
Jak bardzo ten film był związany z dużymi zmianami, które zachodziły w twoim życiu osobistym?
Mam wrażenie, że za każdym razem, gdy grałem jakąś rolę, wydarzało się coś w moim życiu związanego z tą rolą. Był okres w moim życiu, który w pewnym sensie spaliłem, gdy grałem Varanga, i musiałem nauczyć się kilku naprawdę trudnych lekcji. Myślę, że to sprawia, że mam duży szacunek dla ducha opowieści. Uważam, że pewne historie są żywe i dlatego są tutaj, by nas czegoś nauczyć. Zawsze to jakoś przesącza, zwłaszcza w niespodziewanych sposób.
Gdy byłeś w tym domku na drzewie, czy planowałeś przerwę w aktorstwie?
Nie miałem naprawdę planu. Po prostu wiedziałem, że muszę iść i zbudować domek na drzewie i w nim zamieszkać, a potem zobaczyć, co się dalej rozwinie. Czasami w tych momentach wielkiego kryzysu i katarsis musisz po prostu dać sobie przestrzeń i miejsce, żeby nie wiedzieć. Następny krok na twojej ścieżce może okazać się jasny, mam nadzieję.
Ponieważ tak wiele osób z twojej rodziny pracowało w tej branży, czy uważasz, że to ukształtowało unikalne spojrzenie i perspektywę dla ciebie w twojej własnej karierze?
Zdecydowanie. Istnieje szacunek dla pracy i to jest praca oraz jest pewna praktyczność i pragmatyzm w naszym podejściu jako rodziny. Blask i glamour w to nie wchodzi. A także to, o czym mówiłem wcześniej, o opowieściach. To nie pochodzi od mojej rodziny jako przekazywanie nauczania, ale sądzę, że jest obecne w mojej rodzinie. Ważne jest opowiadanie historii, które podnoszą ludzi.
Czy było kiedyś trudno nosić nazwisko Chaplin?
Tak, miałem trudności z poczuciem, że zasługuję na bycie w szkole aktorskiej. Myślałem, "O rany, te drzwi się dla mnie otwierają ze względu na moje nazwisko, a ja nie zasługuję tu być." I zniszczyłem wiele szans. Ale potem w moim średnim wieku nagle uświadomiłem sobie, jak ogromną stratą czasu to było. I te rzeczy stały się jasne: nie martw się, dlaczego te drzwi się otwierają czy nie. Po prostu zrozum, że każde drzwi, przez które zdecydujesz się wejść, musisz wejść w sposób odpowiedzialny. Pracujesz ciężko, jesteś miły dla ludzi, docierasz do sedna. Ale w tym punkcie mojego życia jestem niezwykle dumny. Nazwisko Chaplin to ciężar, który bardzo chętnie niosę.
11 Obrzydliwych rzeczy z najnowszych plików Epsteina
Megyn Kelly zabiera głos w sprawie "zdrady" Bena Shapiro
Wyłączne: Susie Wiles, JD Vance i "Pies na złomowisku": Szef Gabinetu Białego Domu dla Drugiej Kadencji Trumpa (Część 1 z 2)
Wyłączne: Susie Wiles rozmawia o plikach Epsteina, taktykach wojennych Pete'a Hegsetha, zemście i więcej (część 2 z 2)
Vanity Fair Udaje się do Białego Domu: Edycja Trump 2.0
Potencjalna ostatnia Wigilia Andrew Mountbatten-Windsora na Royal Lodge
Dzieci MAGA mówią, co myślą
Raportowane problemy zdrowotne Donalda Trumpa, przeanalizowane
Nawet chrześcijanie mieli dość Farma Baletnicy
Zapoznanie się z rywalizacją Heated Rivalry's Connor Storrie i Hudson Williams
Poznaj 11 najlepszych filmów 2025 roku
Z archiwum: Za Kulisy Tajemniczej Afery Labiryntów Capote'a