Trump sugeruje, że praktycznie zamieniłby Departament Sprawiedliwości w swoją osobistą kancelarię zajmującą się roszczeniami odszkodowawczymi | Vanity Fair

06 Czerwiec 2024 2092
Share Tweet

 

Donald Trump, który uważa siebie za ofiarę "wojny prawnej" ze strony Demokratów, ponownie zagroził we wtorek, że jeśli odzyska Biały Dom, to wykorzysta swoje rządy przeciwko przeciwnikom politycznym, sugerując w wywiadzie dla Newsmaxa, że będzie chciał wsadzić do więzienia "wstrętnych, złośliwych ludzi", którzy mu dokuczyli. "Są przekręceni jak cholera," - powiedział Trump o Demokratach, które bezpodstawnie twierdzi, że skonstruowały jego historyczną skazę. "To straszna, straszna ścieżka, na którą nas prowadzą," - kontynuował. "I jest bardzo prawdopodobne, że to samo będzie musiało się przytrafić im."

To nie pierwszy raz, gdy Trump fantazjuje o procesach politycznych; to ten sam facet, który, jak zapewne pamiętacie, uczynił "wsadźcie ją do więzienia!" okrzykiem jego zwolenników podczas kampanii 2016 roku przeciwko Hillary Clinton. Zmierzyć się z perspektywą więzienia, Trump teraz - absurdalnie - zaprzecza, że kiedykolwiek domagał się wsadzenia jej lub Joe Bidena do więzienia. Mówiąc do Newsmax we wtorek, były prezydent nieco poprawił to zaprzeczenie: to jego zwolennicy skandowali "wsadźcie ją do więzienia", bo "wszystkim to podobało się", tłumaczył prowadzącemu Gregowi Kelly'emu, ale myślał, że to byłoby "naprawdę złe, na przykład" faktycznie przeprowadzić takie ściganie - mimo że było by dla niego "łatwe" zmusić swoje Ministerstwo Sprawiedliwości do tego. "Czyż to nie byłoby straszne?" - powiedział. "Ale oni" - najwidoczniej odnosząc się do Demokratów - "chcą to zrobić".

Para rzeczy, które powinny być oczywiste, ale warto i tak je powiedzieć: Trump nie został obalony przez swoich przeciwników politycznych; został skazany za 34 przestępstwa przez ławę przysięgłych, po przejściu przez taki sam proces sądowy jak wszyscy inni. Mówiąc do Newsmaxa, Trump narzekał, że ława przysięgłych nigdy nie dawała mu "nawet cienia uśmiechu" - dowód dla niego, że dostał niesprawiedliwy proces. Ale nie otrzymuje niesprawiedliwego traktowania z powodu, jak sugeruje, swojej kampanii prezydenckiej. W rzeczywistości, jeśli cokolwiek, jego status jako były i potencjalnie przyszły prezydent uchronił go przed pełną odpowiedzialnością: trzy z jego innych procesów - w tym dwa przypadki zaburzania wyborów, najbardziej poważne spośród czterech oskarżeń przeciwko niemu - nie mają szans rozpocząć się przed listopadowymi wyborami, dzięki częściowo funduszom obrony prawnej, które pozyskał z datków wyborczych. Jeśli Trump zwycięży, wszelkie śledztwa polityczne, które rozpocznie, nie będą wynikać z faktu, że Demokraci ustanowili "okropny precedens", ale dlatego, że użyłby Departamentu Sprawiedliwości jako swojej prywatnej kancelarii prawnej zajmującej się odszkodowaniami.

"Czy żałujesz, że nie wsadziłeś [Clinton]?" - zapytał go w zeszłym roku Glenn Beck. "A jeśli znowu będziesz prezydentem, będziesz wsadzał ludzi?"

"Odpowiedź brzmi, że nie masz wyboru," - odpowiedział Trump, "ponieważ oni to robią nam".

Trump nie jest jedyny w mówieniu o uwięzieniu wrogów MAGA; Steve Bannon powiedział Axios, że Alvin Bragg, prokurator okręgowy z Manhattanu, który prowadził sprawę o hush-money Trumpa, "powinien - i będzie - uwięziony", jeśli Trump wygra w listopadzie. Groźby oskarżenia nie ograniczają się tylko do urzędników demokratycznych; Trump otwarcie fantazjował też o uwięzieniu dziennikarzy.

Nie należy tego lekceważyć jako pustych gróźb; mówi to o jego aspiracjach autorytarnych, o poważnym niebezpieczeństwie, jakie stanowi dla demokracji. System przetrwał już raz tę burzę, ale nie ma gwarancji, że poradzi sobie z nią po raz drugi - zwłaszcza, że on obiecuje "odwet" i otacza się sycylijami, którzy są bardziej skłonni, a być może lepiej przygotowani, żeby mu pomóc w realizacji jego planów. "Zagrożenie ze strony Trumpa byłoby większe w drugiej kadencji niż w pierwszej" - jak powiedział Biden na przyjęciu kampanijnym w tym tygodniu. "To nie jest ten sam Trump, który został wybrany w 2016 roku. To jeszcze gorszy".


POWIĄZANE ARTYKUŁY