Real Madryt 3-1 Man City (6-3 całkowita): Raport z meczu i 4 punkty do dyskusji, gdy przewidywanie Ancelottiego zbliża się o jeszcze jeden krok

Real Madryt awansował do ostatnich 16 Ligi Mistrzów po imponującym zwycięstwie 6-3 w dwumeczu nad Manchesterem City w knockoutowej fazie play-off.
Madryt wykonał ciężką pracę na stadionie Etihad tydzień wcześniej, odrobił straty, by wygrać 3-2 w Manchesterze, zanim dokończyć dzieła na Bernabeu.
Hat-trick Kyliana Mbappe był różnicą w jednostronnym meczu, wyprowadzając Madryt na prowadzenie już na początku. Dołożył drugi w pierwszej połowie, kompletując swoje hat-tricka po godzinie gry.
Dla Manchesteru City, którzy zdobyli późną pocieszenie za sprawą stycznia nabytku Nico Gonzaleza, to pierwszy raz od nieudanego pokonania fazy grupowej w sezonie 2012/13, że odpadają z Ligi Mistrzów przed ostatnimi 16.
Manchester City rozpoczął od natychmiastowego przejęcia kontroli nad piłką, szukając bramki, która wyrównałaby wynik. Zanim jednak zaczęli tworzyć swoje szanse, ich przewaga w dwumeczu niespodziewanie jeszcze się zwiększyła, gdy długi podanie za obrońców pozostawiło Mbappe przełomową sytuację.
Francuz musiał jeszcze coś zrobić, ale zachował zimną krew, by podbić piłkę odskakującą i ponad Edersona, w dół do siatki.
Dwubramkowa przewaga dała Madrytowi ogromne zaufanie i zdawało się, że bawili się z City, grając z wolnością, co skutkowało atakami za atakami. Fala rzutów rożnych stwarzała duże zagrożenie, a goście ostatecznie tylko gonili cienie.
Po pół godziny gry to Mbappe ponownie przełamał defensywę City, oddając strzał na bliższy słupek, tym razem Ederson był jednak gotów. To był sygnał ostrzegawczy, bo niedługo potem zdobył drugiego gola, zwiększając przewagę w dwumeczu do trzech bramek.
Był to błyskawiczny ruch rozpoczynający się po prawej stronie Madrytu z Judem Bellinghamem, obejmujący Vinciusa Juniora i Rodrygo dla świętego spokoju, ten ostatni wprowadzając piłkę na drogę Mbappe'a. Francuz zmylił Josko Gvardiola, zanim uderzył nisko obok bezradnego Edersona.
Po przerwie Madryt równie dobrze rozpoczął grę, z Rodrygo oddającym nad bramką z pola karnego po sytuacji stworzonej przez Federico Valverde. Ederson zdołał zatrzymać zagrożenie po strzale Rodrygo, podczas gdy Ruben Dias musiał znaleźć się we właściwym miejscu i czasie, aby zablokować świetne podanie Valverde, które było skierowane do Antonio Rudigera przy dalszym słupku.
Kiedy Mbappe dostał kolejne podanie od Valverde, Ederson był na posterunku, by obronić z bliska.
Bohater Madrytu tej nocy nie musiał długo czekać, aby dokończyć swój hat-trick, łatwo mijał Phila Fodena z dryblu na krawędzi pola karnego i skierowywał mierzony strzał lewą nogą w dół dalekiego słupka. Fani City nie byli zadowoleni z intensywności obrony.
City stworzyło coś w ostatniej ćwiartce meczu, gdy Foden silnie przymusił Thibaut Courtoisa pierwszym realnym wkładem belgijskiego bramkarza. Wśród wielu zmian dokonanych przez obu trenerów, to ostatecznie otworzyło drogę Gonzalezowi do zdobycia swojego pierwszego gola w Lidze Mistrzów, wprowadzając odskok po tym jak strzał z rzutu wolnego Omara Marmousha odbił się od poprzeczki.
Sprawdź oceny zawodników z meczu Real Madryt vs Man City tutaj.
Ta noc uosabia, dlaczego Real Madryt tak długo ścigał Kyliana Mbappe.
Był to powolny start po jego sejsmicznym lipcowym przyjściu, co może być wybaczone, biorąc pod uwagę, że oczekiwano, że od razu zabłyśnie w zupełnie nowym klubie w zupełnie nowym kraju, po turnieju międzynarodowym i minimalnym letnim odpoczynku.
Ale od 2025 roku Mbappe był praktycznie nie do zatrzymania, a to było jego podium.
Najlepsi gracze na świecie podnoszą swój poziom w kluczowych momentach i to właśnie zrobił, i to z nawiązką. Po czterech minutach zdobył pierwszą szansę w meczu, by praktycznie zakończyć pojedynek tam i wtedy. Jego druga bramka wieczoru to czysta klasa światowa, potrafił wziąć dodatkową sekundę, aby widzieć pełny obraz w swojej głowie i upokorzyć Josko Gvardiola.
Z pełnym zaufaniem przepływającym mu w żyłach, jego gol na hat-tricka sprawiał wrażenie tak łatwego. Ale tak właśnie prostym może być to, kiedy najlepsi gracze są w dobrej formie.
Tam, gdzie Mbappe wygrał mecz dla Madrytu, Erling Haaland zasiadał na ławce rezerwowych dla Manchesteru City.
W zaledwie dni po poprowadzeniu City do imponującego zwycięstwa nad Newcastle United, rozpoczynając wszystkie 34 poprzednie mecze w Premier League i Lidze Mistrzów, kontuzja zabrała pozycję i Norweg nie był uważany za wystarczająco wytrzymałego, aby rozpocząć po powrocie do treningów we wtorek.
Wybacz grę słów, ale City po prostu nie miało na to jaj.
Już osłabieni brakiem swojego najlepszego strzelca i zmagający się z opóźnieniem City, stracili doświadczonego środkowego obrońcę Johna Stonesa z powodu kontuzji w ciągu pierwszych dziesięciu minut.
Jego wycofanie wyraźnie zbiło resztę zespołu, z Madrytu zaciskając śrubę, a City ledwo mogło dotknąć przeciwnika, z którym wcześniej wielokrotnie stawało się twarzą w twarz. Co więcej, martwiący jest fakt, że City podejmują liderów Premier League, Liverpool, w niedzielę, potrzebując punktów ze względu na bardzo bliską odległość Bournemouth i Chelsea za nimi w walce o kwalifikację do Ligi Mistrzów. Carlo Ancelotti przewidział przed pierwszym meczem, że zwycięzca tego starcia sięgnie po trofeum Ligi Mistrzów w Monachium pod koniec maja. To już się potwierdziło w każdym z ostatnich trzech sezonów. To był wcześniejszy mecz niż w poprzednich latach, więc wciąż pozostało dużo więcej piłki do zagrania niż w przypadku pojedynków ćwierćfinałowych czy półfinałowych, jak to miało miejsce wcześniej. Ale 15-krotni mistrzowie Europy na pewno będą teraz niezwykle pewni siebie, że wyeliminowali jednego ze swoich głównych rywali. A te pozostałe zespoły, które widziały zarówno determinację Madrytu do powrotu późno w pierwszym meczu, jak i ich pracę rozbiórkową w drugim meczu, mają powód do przestraszenia się. feed