Donald Trump Stara Się Zatuszować Swoją Pozycję w Sprawie Aborcji | Vanity Fair
Donald Trump często chwalił się swoją rolą w likwidacji federalnych praw aborcyjnych. "Byłem w stanie zabić Roe v. Wade," chwalił się. Ale wraz z nadchodzącymi listopadowymi wyborami, gdzie wolność reprodukcyjna prawdopodobnie będzie jednym z kluczowych zagadnień na urnach wyborczych, były prezydent stara się złagodzić i zamaskować swoje stanowisko—including on a ballot measure in his home state of Florida.
Mówiąc w czwartek do NBC News, Trump sugerował, że sześciotygodniowy zakaz wprowadzony przez gubernatora Rona DeSantisabył "za krótki": "Powiedziałem im, że chcę więcej tygodni," powiedział były prezydent. Ale jego brak jasności pozostawił mu trochę luzu, a jego kampania szybko wydała oświadczenie podkreślające, że nie powiedział jeszcze, jak zagłosuje w sprawie inicjatywy wyborczej na Florydzie. "Po prostu powtórzył, że uważa, że sześć tygodni to zbyt krótki czas," przeczytało oświadczenie.
Komentarze Trumpa—które wcześniej powiedział, że będzie omawiał na konferencji prasowej "w niedalekiej przyszłości"—przywiodły go do słów, że drugie państwo Trumpa pokryje koszty leczenia in vitro dla Amerykanów. "Uważamy po prostu, że to wspaniale, i potrzebujemy wspaniałych dzieci, pięknych dzieci w naszym kraju," powiedział do NBC News. Wcześniej tego lata Partia Republikańska przyjęła platformę polityczną, która popiera państwa wprowadzenie personizacji płodu poprzez ustawodawstwo i dostęp do in vitro. Jednakże nie jest jasne, jak partia będzie wspierała oba te kierunki, skoro są one powszechnie uważane za sprzeczne. Trumppowiedział Tulsi Gabbard podczas spotkania w Wisconsin w czwartek, że jest "naprawdę za" in vitro. "Chcemy produkować dzieci w tym kraju, prawda?" powiedział. "Chcemy produkować dzieci."
Trump—który kilka miesięcy temu wystąpił przed grupą, która stara się "wyeliminować" aborcję—próbuje zneutralizować ataki od Kamali Harris na jego skrajne stanowisko w kwestii wolności reprodukcyjnej. Ale próbując przedstawiać siebie jako umiarkowanego w tej sprawie, może ryzykować utratę wsparcia niektórych krucjatów antyaborcyjnych, którzy pomogli mu wygrać po raz pierwszy: "To jest przygnębiające," powiedziała aktywistka antyaborcyjna Lila Rose dla Politico w czwartek, "ale być może osobiście brakuje mu zasady w tej kwestii."
Były prezydent oczywiście "brakuje zasady" w zasadzie na każdym temacie. Ale jego skrajne stanowisko zdradza jego niejednoznaczne retorykę: Jego pierwsza kadencja doprowadziła do upadku Róży—i jeśli wygra w listopadzie, Harris ostrzegała na spotkaniu w czwartek, że "Donald Trump pójdzie dalej."