Monica Lewinsky: Jak to jest być kostiumem na Halloween | Vanity Fair
Jedną z wielu rzeczy, których nigdy nie przypuszczałem, że dorosnę, byłem kostiumem halloweenowym.
Na szczęście nigdy nie byłem na przyjęciu halloweenowym, na którym przypadkiem spotkałbym, cóż, samego siebie. Jednak pewnego razu miałem pewne pojęcie, jak to byłoby, gdy kilka lat temu poszedłem obejrzeć film Made of Honor, w rolach głównych Patrick Dempsey i Michelle Monaghan. Film rozpoczyna się sceną, w której Dempsey, przebrany za Billa Clintona, bawi się na przyjęciu halloweenowym - z trzema Monicami Lewinsky - wszystkie ubrane w niebieskie sukienki i berety, trzymające cygara. (Czynnik Wstydu: 10.)
Z kostiumów halloweenowych zawsze można wyciągnąć ciekawe wnioski. W wieku ośmiu lat Camille Paglia poszła na cukierek albo psikus przebrana za Napoleona. (Analiza tego wymagałaby batalionu psychoterapeutów.) Heidi Klum przeskoczyła o 50 lat w przyszłość, przebrana za starą wersję siebie. A ja? Pewnego roku (bez kitu) poszedłem jako Kot Schroedingera. Jednak obecnie Halloween, przynajmniej dla dorosłych, jest czasem, w którym stawiamy społeczne pieczęć na "rok w przeglądzie", gdy imprezowicze i modni buszeranci przebrane są za postacie, które nasycały kulturę i dominowały nasze media społecznościowe.
Mając powyższe, najpopularniejszy kostium tej pory roku powinien być oczywisty: Caitlyn Jenner. I można naiwnie sobie wyobrazić, że przebranie się za Caitlyn to czysty hołd dla tego, w jaki sposób wyłoniła się w ubiegłym roku. Ale zaczynając to rozszyfrowywać, symbolika kostiumu jest wielowarstwowa - i niekoniecznie pozytywna. (Kiedy jeden sklep z kostiumami pokazał swojego "Caitlyn" pod koniec sierpnia, wybuchła oburzenie, i słusznie.) Oto, jak wytłumaczyła mi to Sarah Kate Ellis, dyrektor generalna i prezeska GLAAD w zeszłym tygodniu: "Tutaj jest tyle elementów do rozważenia: stereotyp, że bycie trans może być zredukowane do tego, co ktoś nosi [lub] jak wygląda; komercjalizacja tożsamości trans w obliczu nadmiernych stóp ubóstwa, z którymi borykają się ludzie trans; i, oczywiście, uczynienie trans kobiet celem żartu, ponieważ te kostiumy mogą być noszone przez mężczyzn, których jedynym zamiarem jest sugerowanie, że wszystkie trans kobiety to po prostu mężczyźni w sukienkach."
Jej ocena wskazuje na ciemniejszą stronę kostiumu halloweenowego jako komentarza społecznego. A może to być szczególnie prawdziwe, gdy ktoś zaczyna rok jako osoba prywatna, a kończy go na ulicach sklepu z kostiumami.
Kelly Osbourne już przebrała się za Rachel Dolezal (a niestety, prawdopodobnie nie będzie ostatnia). Obecnie dostępne są kostiumy Cecila Lwa i Waltera Palmera, minnesockiego dentysty zamienionego w myśliwego wielkich zwierząt. (W proteście PETA odpowiada, oferując swoją wersję: zakrwawionego dr. Palmera atakowanego przez maskę pluszowego lwa.) Niezależnie od tego, gdzie oceniamy zachowanie kogokolwiek w naszym skalowaniu moralnym, powinniśmy się zastanowić, czy rozsądne jest społeczeństwo akceptowanie drwin wobec takich osób - zwłaszcza tych, które nigdy nie miały zamiaru stać się częścią globalnej rozmowy w pierwszej kolejności.
Mimo takich zastrzeżeń, czasem ta transformacja z natychmiastowej sławy w kostium może być pozytywna. Pamiętam 2009 rok jako rok, gdy ulice były pełne Kapitana Sullenbergera, a 2010 rok jako rok "uratowanych górników z Chile." A w tym Halloween spodziewam się innego wielkiego konkurenta - Alex Lee, bardziej znany jako #AlexfromTarget - który w listopadzie zeszłego roku był zupełnie anonimowym pracownikiem sklepu Target, a teraz ma miliony oddanych fanów w mediach społecznościowych. (Choć Nick Bilton zauważa w swoim artykule w New York Timesie na temat Alexa, że z jego sławą idzie stromo w dół: włączając w to nękające go wiadomości online i groźby śmierci.)
Oczywiście, zawsze się ukrywamy za maskami. Ale stawki idą coraz wyżej. W erze mediów społecznościowych i nieodpartej, niemal patologicznej chęci kształtowania naszego wizerunku, wybierane przez nas kostiumy muszą przekazywać wiadomość o tym, kim jesteśmy, jak mądrzy jesteśmy i jak fantastyczne są nasze życia. Ale istnieje cienka granica między bystrością a okrucieństwem.
Istnieje powiązanie między naszym prawdziwym ja (ukrytym za przebraniem) a naszymi anonimowymi tożsamościami (okrytymi w cyberprzestrzeni). W obu tych przypadkach maskujemy się, a nawet znikamy. I to nas ośmiela i czasem, niestety, czyni nas okrutniejszymi i mniej cywilizowanymi niż codzienne publiczne persony, które prezentujemy.
Jako dziecko Halloween było jednym z moich ulubionych świąt. (Wstyd przyznać, ale 100 procent tego miało związek z kubeczkami z masłem orzechowym i Laffy Taffy. Nie jestem sam, prawda?) Dzisiaj, nadal chodzi mi o słodycze, ale to jest jedyny dzień w roku, kiedy wydaje się, że ludzie powstrzymują się od pytania: "Czy ty jesteś Moniką Lewinsky?" - pytanie, które poprzedza, rzadziej i rzadziej, urocze wyjaśnienie: "Bez urazy, ale . . ." Zamiast tego słyszę "Świetny kostium!"
Powiązane: Monica Lewinsky o Wstydzie i Przeżyciu