Sarah Jessica Parker i Michael Patrick King są zdania, że dali Carrie Bradshaw idealne zakończenie | Vanity Fair

16 Sierpień 2025 1816
Share Tweet

Dwadzieścia siedem lat temu, w tutu ubrana Sarah Jessica Parker po raz pierwszy zobaczyła siebie na boku autobusu w napisach początkowych Sex and the City. Ta serialowa komedia przełamująca bariery odważnie podążała za Carrią Parkera i jej najlepszymi przyjaciółkami, Mirandą (Cynthia Nixon), Charlotte (Kristin Davis) i Samanthą (Kim Cattrall) - czterema niezależnymi kobietami zmierzającymi się z życiem i miłością jako samotne trzydziestolatki z Nowego Jorku. Sześć sezonów, siedem nagród Emmy, dwie pełnometrażowe filmy i seria wspomnień później, łuk Carrii dochodzi do końca w finałowym odcinku serialu And Just Like That..., serii revivalu, która rozpoczęła się w grudniu 2021 roku i kończy w czwartek na HBO Max. "Jak się czujesz?" mówi smutnie Parker przez Zoom, dwa dni przed finałem serii. "Nie mogę ci dokładnie powiedzieć, bo sama jeszcze nie wiem." Przypomina sobie jeszcze, jak poczuła się zakończając drugi film Sex and the City, zanim nawet pojawiła się mrugnięcie serii ocalenia. "Odchodzisz od setek ludzi, których kochasz, których podziwiasz, których szanujesz, którzy stanowią największą część sukcesu czegoś," mówi o obsadzie i ekipie franczyzy. "Będę się czuć bezradnie i niepewnie w ten sam sposób." Twórca And Just Like That..., Michael Patrick King, od początku współpracuje z Parker, początkowo pełniąc funkcję scenarzysty, reżysera, a w końcu showrunnera Sex and the City. "Zawsze jestem świadomy, skąd zaczęliśmy, i zawsze jestem świadomy, gdzie kończymy," mówi z własnego ekranu Zoom, wskazując na tutu Carrii, które jest umieszczone w pudełku na ścianie za nim. "Kiedy skończyliśmy Sex and the City, mieliśmy rozmowę," mówi King. "Powiedziałem, 'Myślę, że tu jesteśmy', i się zgodziła. I poszliśmy każde w swoją stronę." King mówi, że w tej samej chwili podzielili się podobnym momentem w tym sezonie. "Oboje na siebie patrzymy i mówimy, 'Myślę, że tu jesteśmy'", mówi. "To, co otrzymuję od Sarah Jessiki, to całkowita gotowość zatrzymania się wtedy, gdy chcemy, a nie tylko kontynuowanie dlatego, że możemy." Podczas gdy nadal przetwarza pożegnanie z rolą życia, Parker jest pewna, że decyzja o zakończeniu serii jest słuszna. "Bardzo dobrze czuję się z zasadą, którą przyjęliśmy podczas podejmowania tej decyzji," mówi. "Dla wielu ludzi jest ciężko zrozumieć, jeśli widzą, że serial ma się bardzo dobrze. To jest rozpaczliwa rzecz do powiedzenia na głos, przy Michale siedzącym naprzeciw mnie. Ale również jest to właściwe i dobre." Zakończenie Carrii, poczuwa się Parker, "szanuje widzów. Nie eksploatuje ich w żaden sposób." W przeciwieństwie do dwuczęściowego finału Sex and the City, w którym związek na zasadzie "dwa kroki naprzód, jeden krok w tył" pomiędzy Carrią i jej odwiecznie rozchwianym zabójcą, Panem Bigiem (Chris Noth), kończy jego podróż na przecięciu Atlantyku, na końcu And Just Like That.... serial kończy się z Carrią - po bardzo chaotycznym Święcie Dziękczynienia w nowym mieszkaniu Mirandy - jedząc samotnie kawałek ciasta w swoim domu, zadowoloną i spełnioną. "Wielu ludzi chciałoby, aby Carrie znalazła kogoś i żyła długo i szczęśliwie, bo to sam społeczeństwo mówi, że szczęśliwe życie trwa zawsze", mówi King. "To, co próbowaliśmy zrobić w ostatnich chwilach, to pokazać, jakie zajęte, hałaśliwe i wypełnione miłością jest życie Carrii. Wraca do tego pięknego, cichego domu, który stworzyła dla siebie - a buty zostawia." Jak najlepsze duety, King i Parker wspólnie pracowali, aby ustalić, jak pożegnać Carrię. "Susan Fales-Hill i ja napisaliśmy słowa, ale Sarah Jessica napisała muzykę," mówi King. Dosłownie: Parker to ona chciała, aby "You're My Everything" grało w końcowej scenie serialu i napisach końcowych. "Wybór tej piosenki przez Sarę Jessikę i fakt, że wypowiedziała Carrii: 'Jesteś moim wszystkim', patrząc w lustro, to wielki moment pisarski," mówi King. W ich jedynnej wspólnej rozmowie na temat finału, King i Parker rozpływają się w poetyckich słowach o niemal trzydziestoletniej wspólnej podróży z i jako Carrie Bradshaw. Vanity Fair: Kiedy wiedzieliście, że to będzie ostatni sezon And Just Like That...? Michael Patrick King: Każdy sezon Sex and the City i And Just Like That..., zawsze idziecie na całość. Nigdy nie wiadomo, czy będzie więcej... Nawet gdy zaczęliśmy ten sezon, bardzo byłem świadomy tego, gdzie chcieliśmy, aby Carrie była na końcu. Ta ostatnia linia, "Zdała sobie sprawę, że nie była sama - była samotna," była tak emocjonalna, gdy się pojawiła. W pewnym momencie powiedziałem Sarah Jessice: "Myślę, że to jest teraz Carrie. Jeśli pójdziemy dalej, nie wiemy, co to będzie. Dlaczego więc wejść na pole, by coś robić?" Naprawdę myślałem, że zostawiając Carrie z tym zdaniem zrobiło sprawiedliwość każdemu, kto ma kogoś i każdemu, kto nie ma nikogo. Co zawsze było bohaterem tej serii: jednostka.Sarah Jessica Parker: Istnieje mały monolog, gdy Carrie idzie ulicą z Charlotte. Nie pamiętam dokładnych słów, ale pamiętam uczucie. Michael reżyserował ten odcinek. Naprawdę miałam trudności z utrzymaniem emocji. Byłam z Kristin, zawsze jest to bardzo sentymentalne. Michael powiedział: "Może powinniśmy nagrać jedną scenę, kiedy nie płaczesz". [Śmiech.] Czułam, że to była próba z crucible of Carrie. W Sex and the City, Carrie zostaje z Bigiem, ale w And Just Like That..., Carrie kończy serial pewna swojego samotnego statusu. Czy uważasz finał And Just Like That... za korektę błędów? Jak zestawiasz oba zakończenia? King: Myślę, że się wzajemnie ze sobą rozmawiają. Chodzi o ewolucję osoby, która zdaje sobie sprawę z tego, czym jest wzrost, czy starzenie się - jak wino. Staje się ono głębsze i pewniejsze siebie. Zdecydowanie ze sobą rozmawiają. To, co wspaniałe w życiu, to jesteś w momencie i nie wiesz, co cię czeka. Parker: Myślę, że to bardzo dobre pytanie dotyczące korekty błędów - próby zadowolenia czy zgody i poczucia, że opowiadamy historię, którą chcą usłyszeć. To sytuacja niemożliwa. Są tacy, którzy chcieli, żeby Carrie była z Bigiem; są tacy, którzy chcieli, żeby czuła się pewna bez partnerstwa. Myślę, że Carrie była silna; myślę, że była słaba. To naturalna fala, na której jadą ludzie. Nigdy nie czułam, że podjęte decyzje w tej serii były jakąkolwiek odpowiedzią - ale każda decyzja, którą podejmujesz, opiera się na informacjach z przeszłości. Czy jesteś tego nawet świadomy, wszystko to wpływa na następny wybór, który podejmujesz. King: Carrie nie musi mówić za wszystkich. Sezon zakończył się celowo z tak dużą miłością. Miranda i Joy - rozumiesz, że coś będzie dobre dla Mirandy. Charlotte i Harry wracają do siebie przez seks... Nigdy nie było tak, że "oto jedna droga bycia", bo to jest przeciwieństwo Sex and the City. Zawsze było tak, że "nie ma jednego sposobu bycia kobietą. Nie ma jednego sposobu bycia w związku. Bez względu na to, co mówi społeczeństwo, możesz być indywidualistką". Jeśli to już koniec Carrie Bradshaw, jak ją znamy, co myślisz o jej spuściźnie? Ludzie w internecie porównywali ją do Odyseusza i Jezusa. Parker: Nie wiedziałam o tym. [Śmiech.] Zawsze czułam się niewystarczająco wyposażona, aby rozważać dziedzictwo, bo wydaje mi się to skupione na sobie i trochę nieestetyczne. Czy w ogóle istnieje dziedzictwo do rozważenia? Co lubię w tym pytaniu, to sposób, w jaki inni mówią o programie. Nawet akademicy, kursy na uczelniach, ludzie piszący felietony o kulturze, telewizji, kobietach czy polityce seksualnej - zostawiam to im, jeśli są ciekawi i zainteresowani. Nie sądzę, że to ich praca, ani że powinni poświęcać swoje czasu na to. Ale mam wrażenie, że mają czasem zastrzeżenia, czasem emocjonalny, czasem obiektywny i często bardzo subiektywny punkt widzenia na rolę, jaką odegraliśmy w kulturze. Jeśli podejdziesz do mnie za rok, kiedy będę miała trochę odległości, mogę czuć się bardziej wyraziście, ale na razie, chyba zostawię to innym. King: Ja będę jednym z tych innych. [Śmiech.] Mogę mówić o dziedzictwie, które wszczepiliśmy w finał. Istnieją trzy momenty dziedzictwa, ponieważ ludzie zawsze chcą, żeby Carrie była nimi. Pierwsze dziedzictwo to chwila, gdy mówi do ogrodnika Adama: "Wróćmy do czegoś dzikiego w ogrodzie. Coś bardziej mnie". To dla wszystkich osób, które lubią swoją dziką stronę. Komediowo mówi [o] postaci Victora Garbera: "Oh, moje nowe uczucie to wyczerpanie". On jest tam, aby pokazać, że zawsze będzie mężczyzna, i czy ona zdecyduje się na zbadanie tego, to tam jest. A potem trzecie dziedzictwo to ktoś, kto jest zadowolony z chwili, w której się znajduje, czyli Carrie w domu odchodząc w stronę francuskiego lustra. Dla finału serialu, to nie daje całego serwisu dla fanów, którego byś się spodziewał. Nie dostajemy sceny z Mirandą, Carrie i Charlotte razem. Mamy dość poważny problem z toaletą. Jaka była myśl w tym procesie myślowym? King: Jeśli pokazujesz parę, która jest komfortowa przy sprzątaniu gówna razem, to właściwie mówi: "Poradzą sobie. Przetrwają". Parker: Być może różnica tym razem polega na odwadze, że nie trzeba malować portretu trójki, bo przyjaźnie są tak bogate. Jest to poprowadzone. Jeśli jesteś dziewiarką, to jest to niesamowicie ciasno zszyte. Tak więc nie sądzę, że musieliśmy tego teraz zrobić, bo są dziesięciolecia głębokości intymności i przyjaźni między tymi kobietami.

Pierwszy raz zakończyliśmy show, kiedy Carrie była nieobecna. Ale było zapewnienie dla nas wszystkich i publiczności, że jesteśmy dobrzy, są silni, a za tym połączeniem stoi prawdziwa siła. Myślę, że to jest powtarzane w każdym odcinku. Są tam. Trzymają sekrety. Chronią tajemnice. Są tam w środku nocy. Są tam w środku dnia. Potrafią się wzajemnie zastępować. Potrafią wejść. Potrafią się wycofać. Potrafią dzielić przestrzenie. Mogą ich nie dzielić—i nie mówię o przestrzeni metaforycznej, o której wszyscy mówimy od ostatniego roku. Nie mówię o trzymaniu przestrzeni. Mówię o przestrzeni dosłownie.

Myślę, że to wszystko jest ukazane w całym sezonie, i to obejmuje Seemę (Sarita Choudhury) i LTW (Nicole Ari Parker). Są teraz także częścią tego. Jest pewność, że "Wiedzą". Publiczność rozumie, i nie musimy ich uspokajać. Wszyscy mają się dobrze. Wszyscy są w porządku. Wszyscy są silni. Wszyscy kończą razem.

Kiedy Miranda i Joy trafiają do weterynarza, spodziewałam się, że Che Diaz (Sara Ramirez) pojawi się jako osoba, która uratuje psa Joy. Czy to była ta sama klinika weterynaryjna, i jeśli tak, czy był potencjał na pojawienie się Che'a?

King: To nie jest ta sama klinika weterynaryjna. To inna klinika weterynaryjna, ale krzyknęliśmy ze śmiechu o tym w pokoju pisarskim i postanowiliśmy, że byłoby zbyt szczególne. [Śmieje się.] W mojej wyobraźni, Che już nie pracuje w klinice weterynaryjnej; grają w serialu na jakimś streamerze.

To wywiad został zredagowany i skondensowany dla jasności.

Zen i sztuka bycia Jennifer Aniston

Misja podzielona w ramach Inicjatywy Chan Zuckerberg

24 seriale, na które czekamy tego jesieni

Wnętrze letniej rezydencji Coco Chanel na Riwierze Francuskiej

Wyjaśnienie zakończenia Broni

41 nowych filmów do obejrzenia tego jesieni

Tajemnicza śmierć wstrząsająca Hamptony

Ten naprawdę szokujący dramat queer sprawi, że poczujesz się nieswojo

Wnętrze słynnej wycieczki jachtowej, która była wszędzie na Twoich kanałach

Z Archiwum: Randka z Jeffreyem Epsteinem


POWIĄZANE ARTYKUŁY