Astronauci często utykają w kosmosie

18 Sierpień 2024 1641
Share Tweet

Wyobraź sobie, że wybierasz się w tygodniową podróż służbową i nie wracasz do domu aż do następnego roku. Taka może być sytuacja amerykańskich astronautów Sunity Williams i Butcha Wilmore'a, których ośmiodniowa misja na Międzynarodową Stację Kosmiczną rozciągnęła się już do ponad dwóch miesięcy i prawdopodobnie potrwa jeszcze dłużej.

Para wystartowała na stację kosmiczną podczas lotu testowego statku kosmicznego Starliner firmy Boeing 5 czerwca. Plan zakładał, że wrócą tym samym statkiem osiem dni później. Jednak wycieki helu i problemy z silnikami statku kosmicznego sprawiły, że NASA i Boeing zdecydowały się opóźnić powrót astronautów.

Jeśli para nie wróci na pokładzie Starlinera, mogą wrócić z inną załogą astronautów, startując we wrześniu statkiem SpaceX Dragon. Astronauci ci są przydzieleni do misji trwającej do lutego 2025 r. Williams i Wilmore dołączyliby do tej misji i pozostaliby na stacji kosmicznej do lutego — wydłużając swój pobyt w kosmosie do ośmiu miesięcy.

Sytuacja ta wywołała nagłówki i załamywanie rąk na temat tego, jak para utknęła w kosmosie. Ale chociaż nic w lotach kosmicznych nie jest rutynowe, to nie jest pierwszy raz, kiedy ludzie utknęli w kosmosie na dłużej, niż oczekiwano.

„To nie jest bezprecedensowe, że astronauci na stacji kosmicznej mają pojazd, którym mogą nie być w stanie wrócić” — mówi Emily A. Margolis, kuratorka współczesnych lotów kosmicznych w National Air and Space Museum w Waszyngtonie.

Biorąc pod uwagę ambicje kosmiczne firm i rządów na całym świecie, prawdopodobnie nie będzie to ostatni raz (SN: 6/11/24). Jednak za każdym razem, gdy dochodzi do opóźnienia, winny jest inny problem lub zdarzenie.

„Podstawowy problem jest ten sam” — mówi Margolis. „Jeśli masz stałą obecność człowieka w kosmosie, jak zapewnić ludziom bezpieczeństwo i mieć koło ratunkowe i łódź ratunkową, nawet gdy jest tak wiele różnych rzeczy, które mogą pójść nie tak?”

Misja bez załogi przywiozła nowe zapasy na stację kosmiczną 4 sierpnia, więc astronauci nie będą mieli niedoborów jedzenia ani ubrań, mówi Margolis — chociaż brak prania na stacji kosmicznej oznacza, że ​​mogą zacząć śmierdzieć.

Podobnie jak inni kosmiczni maruderzy przed nimi, Williams i Wilmore przyjmują swój dodatkowy czas w kosmosie z rozmachem. „Szczerze mówiąc, zespół chciał więcej czasu” niż pierwotne osiem dni, powiedziała Emily Nelson, dyrektor lotów NASA, na konferencji prasowej 14 sierpnia. „Są bardzo zintegrowanymi członkami tej załogi i szczerze mówiąc, zawsze proszą o więcej pracy do wykonania”.

„Świetnie się bawimy tutaj na ISS”, powiedziała Williams na konferencji prasowej 10 lipca. „Dobrze jest unosić się w powietrzu, dobrze jest być w kosmosie i pracować tutaj… Nie narzekam”.

Poznaj innych astronautów, których loty powrotne zostały opóźnione (zobacz pokaz slajdów). Następnie czytaj dalej, aby dowiedzieć się, dlaczego tak się stało — i co astronauci, których to dotyczy, odczuli po tym doświadczeniu.

Problemy mechaniczne już wcześniej unieruchomiły astronautów w kosmosie.

W 1971 roku ZSRR uruchomił pierwszą na świecie stację kosmiczną o nazwie Salut (SN: 7/17/76). Dziewiąta misja na Salut rozpoczęła się statkiem kosmicznym Sojuz w kwietniu 1979 roku, ale nigdy nie dotarła na stację.

Misja miała na celu dostarczenie nowej załogi na stację kosmiczną, a następnie powrót kosmonautów na pokładzie Salut. Jednak silnik statku kosmicznego zepsuł się wkrótce po starcie.

Na szczęście kosmonauci na pokładzie Sojuza bezpiecznie wrócili na Ziemię. Jednak kosmonauci, którzy nadal byli na orbicie, Władimir Lachow i Walerij Riumin, zostali bez bezpiecznego pojazdu, którym mogliby wrócić. Statek kosmiczny Sojuz, którym przybyli, został zadokowany do Salut, ale kontrola misji obawiała się, że będzie miał ten sam problem z silnikiem. Statek ten został wysłany na Ziemię pusty.

Kiedy nowy, bezzałogowy statek Sojuz przybył, aby ich zabrać na Ziemię, obaj kosmonauci spędzili w kosmosie łącznie 175 dni — co w tamtym czasie było rekordem. Riumin odbył jeszcze dwie misje, jedną na pokładzie Sojuza w 1980 roku i jedną na pokładzie wahadłowca NASA w 1998 roku, 18 lat po tym, jak miał przejść na emeryturę.

Kiedy Związek Radziecki upadł w grudniu 1991 roku, kosmonauta Siergiej Krikalow był około czterech miesięcy z pięciomiesięcznego pobytu na stacji kosmicznej Mir. Jego los był niepewny. Kraj, który wysłał go w kosmos, już nie istniał. Dawny radziecki kosmodrom, znajdujący się w Bajkonurze w Kazachstanie, nagle znalazł się pod kontrolą nowo niepodległego państwa. W obliczu chaosu na Ziemi nie było jasne, kiedy i jak kosmonauta będzie mógł wrócić do domu.

Nie chodzi o to, że Krikalow nie miał możliwości powrotu na Ziemię — była kapsuła powrotna na wypadek awarii. Ale ponieważ Krikalev był jedynym inżynierem lotniczym, który miał kwalifikacje do utrzymania stacji kosmicznej w ruchu, jego odejście oznaczałoby koniec Mir.

Skończyło się na tym, że spędził w kosmosie 311 kolejnych dni, dwa razy dłużej niż jego pierwotna misja. Wrócił do Rosji 25 marca 1992 r.


POWIĄZANE ARTYKUŁY