Niektóre z wymarłych gigantów Ziemi mogły być mniejsze niż się sądziło
Rozmiary ciała niektórych większych niż życie gatunków na Ziemi mogły być po prostu nieco zbyt duże dla rzeczywistości.
Weźmy na przykład Dunkleosteusa, zbrojną rybę z potężną siłą zgryzu, która żyła około 360 milionów lat temu. Długo uważano, że mogła mieć nawet 10 metrów długości, na podstawie skamieniałości jej ogromnej kostnej głowy. Ale założony stosunek głowy do ciała użyty do tej kalkulacji mógł być nieprawidłowy. Zamiast tego, ryba była prawdopodobnie tylko półtora raza krótsza i znacznie masywniejsza, co w efekcie przysporzyło jej przydomka „Chunkleosteusa” od niektórych badaczy.
To tylko jeden przykład. Szacunki wielkości wielu wymarłych gigantów planety zostały ostatniej dekadzie zakwestionowane wraz z pojawieniem się nowych danych i technik analitycznych, donoszą badacze we wrześniowym czasopiśmie Ecology and Evolution.
W pewnym sensie, tak właśnie działa nauka, mówią biolog ewolucyjny Joel Gayford i koledzy. Jednak skala sporu na temat wielkości w niektórych przypadkach wymaga znacznie większej ostrożności przy dokonywaniu tych początkowych szacunków, twierdzą badacze.
"Obserwujemy ciągły trend publikowania artykułów o „największych na świecie”, „najcięższych na świecie”, mówi Gayford, obecnie pracujący na James Cook University w Brisbane, w Australii. „Niedługo pojawia się kolejny artykuł w czasopiśmie o mniejszym zasięgu, mówiący, ‘Zaczekajcie, tak naprawdę nie było aż tak dużo’”.
Gdy przychodzi do szacowania wielkości ciała, często brakuje wystarczającej ilości danych. Wymarły Otodus megalodon, największy rekin, jaki kiedykolwiek żył, pozostawił jedynie zęby; pradawny wieloryb Perucetus, początkowo oszacowany na większą wagę niż współczesny płetwal błękitny, pozostawił kilka kręgów, żebra i jedną miednicę osobnika. Aby wyciągnąć z tych fragmentów wnioski na temat całościowego zwierzęcia, badacze mogą porównać skamieliny ze znanymi żyjącymi lub wymarłymi krewnymi – jeśli takie są znane – lub wprowadzić dane do analiz komputerowych drzewa filogenetycznego.
Ale takie uogólnienia opierają się na założeniach, które mogą wprowadzić badaczy w błąd.
Megalodon to jeden z kilku przykładów, na których Gayford i koledzy się skupiają. Naukowcy uważali, że był blisko spokrewniony z wielorybami, i dlatego zakładali, że jego ciało było proporcjonalnie szerokie, aby pasowało do jego możliwych 11 metrów długości. Jednak niedawne badanie przewróciło to założenie, sugerując zamiast tego, że Megalodon mógł być o kilka metrów dłuższy, ale także szczuplejszy, zbudowany bardziej jak autobus niż furgonetka.
Podobnie, metodologia początkowych szacunków wielkości wieloryba Perucetus została zakwestionowana wcześniej w tym roku. Korzystając z różnych metod obliczeń, badacze obniżyli jego ocenioną wagę z maksymalnie do 340 ton metrycznych do około 100, twierdząc, że to nadal duży wieloryb, po prostu nie w klasie wagowej płetwala błękitnego, który może ważyć aż 245 ton metrycznych.
Paleontolodzy wcześniej zwrócili uwagę na „błędne szacunki wielkości”, jako że powodują trwałe uprzedzenia w postrzeganiu, jak duże zwierzęta mogą być, mówi Gayford. Szacunki te są ważne, zauważa zespół, ponieważ gatunki większe niż większość mogą mieć nadmierny wpływ na ekologię, na przykład zasoby pokarmu i relacje drapieżnik-ofiara. Zmiany w środowisku – utrata tych źródeł pożywienia, na przykład – mogą z kolei mieć nadmierny wpływ na giganty.
Paleontolodzy pochwalił studium za ukazanie podstawowego wyzwania w tej dziedzinie. „Poprawnie zwraca uwagę, że musimy zachować ostrożność i uznać szerokie marginesy błędu podczas odtwarzania jakiegokolwiek wymarłego taksonu,” mówi paleontolog kręgowców Jack Cooper z Uniwersytetu w Swansea. Ale według niego nie każdy analizowany w artykule przypadek był równie rygorystycznie rozpatrywany. Na przykład nadal istnieje sporo rozsądnej debaty na temat najlepszego sposobu szacowania wielkości Megalodona.
Cooper dodaje, że raport nieprawidłowo twierdził, iż jego własna praca nad gigantycznym rekinem, oparta o rzadkie skamieniałości kręgów, była „niepowtarzalna”. Według niego, to sprawia, że „martwi mnie, co jeszcze zostało nieprawidłowo zgłoszone w ich szerszej recenzji”.
Gayford, w odpowiedzi, twierdzi, że on i współautorzy odnosili się do rzadkości skamieniałości, nie krytykując pracy Coopera – i dodaje, że to uwydatnia inherentne wyzwania szacowania wielkości na podstawie skąpego zapisu skamielin. I mówi, że niektóra część taśmy badań ponosi odpowiedzialność za przesadzone twierdzenia. „Mniej prawdopodobne jest, aby publikowały szczegółowe, metodologicznie sprawne, ale niezbyt niesamowite wnioski. A to ma efekt kaskadowy na to, na co ludzie skupiają swoje badania”.
Jednym ze sposobów rozwiązania tego problemu, mówi, jest zauważenie, że sama wielkość nie jest tak ważna, jeśli chodzi o to, czy stworzenie warte jest badania. „Chodzi o to, żeby ludzie zrozumieli, że to nie wielkość ani waga zwierzęcia czynią je interesującym,” mówi Gayford. „To nadal ogromne, niesamowite zwierzę, z którego można wiele się nauczyć.”