Jon M. Chu Myślał, że stworzenie 'Wicked' może zakończyć jego karierę | Vanity Fair
Kiedy Jon M. Chu zdecydował się na zrobienie filmu na podstawie uwielbianego musicalu Wicked, postawił sobie niemal niemożliwe wyzwanie. Przez dziesięciolecia skomplikowany prequel Czarodzieja z Krainy Oz wydawał się trudny, jeśli nie niemożliwy do zaadaptowania. Po obsadzeniu Cynthii Erivo i Arianę Grande odpowiednio w rolach Elphaby i Galindy, internet również miał wiele myśli na temat tego, czy poradzą sobie z tymi kultowymi rolami. Wtedy Chu postanowił podzielić historię na dwa filmy - taktykę, której sceptycy byli pewni, że również się nie uda.
Jak teraz wiemy, adaptacja Chua zadziałała, a pierwszy film stał się najbardziej dochodową adaptacją broadwayowskiego musicalu wszech czasów, zarabiając ponad 756 milionów dolarów na całym świecie. Film otrzymał 10 nominacji do Oscara, zdobywając nagrody za kostiumy i scenografię. Dał nam także mem "holding space" oraz szereg viralowych momentów modowych.
21 listopada w kinach pojawi się druga część, Wicked: For Good, kończąc epicką pięcioletnią podróż, która obejmowała jednoczesne kręcenie obu filmów oraz podróżowanie po całym świecie w ramach epickiej trasy promocyjnej filmu.
Na Savannah Film Festival Chu opowiedział o przekraczaniu oczekiwań, dwóch nowych piosenkach w sequelu oraz o tym, co zrobi, gdy jego podróż przez Krainę Oz się zakończy.
Chu na planie Wicked: For Good z Erivo. "Zawsze czuję potrzebę udowodnienia czegoś i mam to w nosie. To mnie motywuje", mówi.
Vanity Fair: Teraz, gdy pierwszy film odniósł ogromny sukces, bądź szczery: Jak bardzo byłeś zestresowany przed jego premierą?
Jon M. Chu: Kiedy podjąłem tę pracę, pomyślałem, "No cóż, albo mój kariera się skończy i wrócę do filmowania wesel, albo zrobimy coś niezwykłego." Był to okres zamknięcia z powodu COVID-19, więc zastanawialiśmy się, czy filmy w ogóle jeszcze istniałyby. A filmy muzyczne miały trudności. Więc na początku produkcji byłem bardziej przerażony.
Spojrzałem [na Erivo i Grande] w oczy i powiedziałem: "Nie wiem. Nie mogę powiedzieć, że mam wszystkie odpowiedzi, ale musimy to zrobić, musimy zignorować wszystkich innych". W pewnym momencie musisz odwrócić się od publiczności, zwrócić się do orkiestry i dyrygować. I na to się zgodzilśmy. Więc w tym procesie kręcenia przez rok i pół oraz montażu, ja już odciąłem się od świata zewnętrznego.
Masz talent do obsady. Jak wiesz, czy aktor jest odpowiedni do roli?
Myślę, że dla mnie ważne jest, aby byli emocjonalnie dostępni, ponieważ myślę, że tego chce zobaczyć widownia. Jeśli są emocjonalnie dostępni, to możemy interpretować tę postać na wiele różnych sposobów, ale mogą wzbogacić ją emocjonalną prawdą. Naszym zadaniem jest eksplorować te rzeczy, o których ludzie nie mają zazwyczaj czasu myśleć.
Czy możesz podać przykład sytuacji, w której aktor miał problemy, i jak mu pomogłeś?
Cynthia prezentuje się w sposób niemożliwy do dotknięcia, ale była bardzo przestraszona, jak będziemy przedstawiać to, co jest w gruncie rzeczy karykaturą czarownicy. Żart polega na tym, że "To jest Zła Czarownica. Zobaczcie, jak szalona jest". A Cynthia mówi: "Nie, to nie jest sposób, w jaki ją przedstawię". Nie mówi zbyt wiele, a Cynthia chciała więcej kwestii. Więc było to bardzo delikatne równowaga między nami odnalezieniu tego razem. Byliśmy tam dla siebie, wspieraliśmy się nawzajem. W przypadku Ariany, miała ona bardzo konkretny obraz Galindy, ponieważ ją uwielbiała. Mieliśmy wsparcie w grupie, bo strasznym poczuciem własności jest przejęcie się filmem i tymi rolami, które wszyscy właściwie posiadają.
Kręciliście oba filmy jednocześnie i nie w kolejności. Co było najbardziej przytłaczające w tym procesie?
Harmonogram. Chcesz pomóc dziewczynom, robiąc to w określonej kolejności, aby nie musiały skakać w każde miejsce, ale rzeczywistość polega na tym, że gdy robisz film, który jest bardzo drogi i ogromny, zajmuje czas zbudowanie gigantycznych scenografii. Są 2 miliony tulipanów, które zakwitną, a ty masz 48 godzin, aby zrobić zdjęcia w pełnym kolorze. W przeciwnym razie po co je zasadziłeś? Ale tak naprawdę najtrudniejsze było to, że mieliśmy dziewięć miesięcy przygotowań przed kręceniem, a ty przygotowujesz dwa filmy. Musisz zrobić każdą scenę i każdy numer muzyczny dla dwóch filmów - 20 kilka numerów, zanim w ogóle zaczniesz kręcić. Było to zniechęcające.
Druga połowa przedstawienia jest bardziej mroczna. Jakie zmiany musiałeś wprowadzić, aby działała jako film?
Nie mówię mrocznie, mówię głębiej. Było interesujące, ponieważ ludzie mieli określone odczucia wobec drugiego aktu. Ja nie miałem tak wielu punktów bólu, aby powiedzieć: "Musimy zrobić tę rzecz, na którą czekają". [W pierwszej części] musisz zrobić "Popularne", musisz zrobić pewne rzeczy. W filmie drugim, smyczka była "odpięta", w pewien sposób. Wiele chodzi o to, że kiedy podejmujesz decyzję w swoim życiu i myślisz, że to bęcio nieskończony szczęśliwy, a następnego dnia się okazuje, że życie trwa dalej.
Czy możesz trochę opowiedzieć o nowych piosenkach?
Genialność Stephena [Schwartza] i Winnie [Holzman] [którzy stworzyli oryginalne musicale Wicked i napisali nowe piosenki] polega na tym, że są świetnymi opowiadaczami historii. Są z innej generacji i mają inne spojrzenie na to, co dla nich oznacza Wicked. Trochę podążamy za tym instynktem. Piosenka Elphaby zatytułowana "No Place Like Home" - co samo w sobie jest bardzo prowokacyjnym tytułem - wydaje się bardzo aktualna nawet teraz, mimo że została napisana trzy lata temu. A piosenka "The Girl in the Bubble" jest dla Galindy. Przedstawia ją jako osobę, która nie ma nikogo, z kim mogłaby porozmawiać, patrząc wstecz na swoje życie, na to, kim się stała.
Podczas montażu filmu Wicked: For Good, czy były szczególnie trudne cięcia do zrobienia?
Było kilka trudnych momentów. Myślę, że architektura jest inna, ponieważ pierwszy film ma jakąś dość przewidywalną architekturę - celowo, bo wzoruje się na tropach. Gra na tropach hollywoodzkich musicali i romantycznych komedii, więc wiesz, czego się spodziewać. Potem trochę się to psuje w "Defying Gravity", gdzie zdajesz sobie sprawę, że "O rany, to się zepsuje. To wszystko jest fałszywe". Drugi film od samego początku jest zepsuty, więc próbujemy to jakoś połączyć. Drugi film ma inherentną strukturę, która nie wydaje się tak przewidywalna. Więc jak to połączyć, aby publiczność nadal czuła komfort, że jest prowadzona z pewnością?
Jak zmieniłeś się jako reżyser, rosnąc?
Bardzo cenię sobie bycie reżyserem, ponieważ, w przeciwieństwie do życia, masz wiele prób na rzeczy. Masz wizję w swojej głowie - widzę każdą klatkę, i ją rysuję, a potem ją prezentuję. Ale to tak naprawdę nie zależy od ciebie. To jest naprawdę trudne na początku, gdy chcesz powiedzieć, "Nie, po prostu powiedz ten żart w taki sposób, jak jest napisany!" I niektórzy reżyserzy zmuszają ich do powiedzenia żartu i są świetni. Ja nigdy bym tego nie zrobił. To, co lubię, to nauka wyznaczania wizji i zaufanie ludziom, aby znaleźli swoją drogę.
Kiedy Wicked: For Good pojawi się, ta pięcioletnia podróż się dla ciebie skończy. Jak myślisz, jak się poczujesz?
Nie wiem. Nadal jestem w trakcie procesu. Czy to jest moja sesja terapeutyczna?
Myślę, że koniec tego filmu będzie o możliwościach nieznanego. Chodzi o to, aby zaakceptować, jak piękne to może być. Więc ufam, że to właśnie ta produkcja zrobi. Ale w każdym razie ta podróż była niesamowita. Nigdy nie sądziłem, że będę mógł zrobić film w takiej skali i rozmiarze. To prawda.
Chu na planie Wicked: For Good.