Colman Domingo o sławie i stylu: „Zawsze lubię wyglądać jak wielki flirt. Flirtuję przez cały dzień.” | Targowisko próżności

22 Luty 2024 1704
Share Tweet

Autorstwa Chrisa Murphy’ego

Fotografia autorstwa Landona Nordemana

Stylizowany przez George'a Cortinę

„Naprawdę chcę być złoczyńcą Bonda” – mówi Colman Domingo. Jeszcze rok temu taka rola mogła być mrzonką. Ale teraz, po dziesięcioleciach ciężkiej pracy w rolach drugoplanowych, Domingo oficjalnie znalazł się na liście A Hollywood. Tydzień po naszej rozmowie przejdzie do historii jako pierwszy Afro-Latynos nominowany do Oscara dla najlepszego aktora (za tytułową rolę w Rustin) i dopiero drugi homoseksualista nominowany za rolę geja postać.

„Jestem przeszczęśliwy” – mówi. „Czuję, że oswaja się z moim ciałem, że teraz noszę ten pseudonim do końca życia – że jestem przywiązany do tej organizacji, którą szanuję i której jestem członkiem. To niezwykłe, szczególnie w kategorii czołowych zawodników”. Tuż po nominacji Domingo miał okazję obcować ze zdobywcą Oscara dla najlepszego aktora Denzelem Washingtonem. „Właśnie przekazał mi kilka pięknych, mądrych słów, które chyba zachowam dla siebie” – mówi Domingo. „Wiem, że przeszedł tę drogę. To zmienia życie i zmienia życie. Wiem, że to ogromna odpowiedzialność i reprezentuję wiele osób. Chcę nie brać tego lekko. Byłem naprawdę szczęśliwy, że mieliśmy piękne popołudnie, żeby po prostu posiedzieć.

Tydzień przed swoją historyczną nominacją Domingo wydawał się zadowolony, że po prostu mógł cieszyć się chwilą i cieszyć się blaskiem reflektorów. „Teraz jestem w centrum uwagi, po tym jak pracowałem dłużej niż ty na tej planecie” – powiedział. – Jestem stary jak cholera. Naturalnie próbuję się odepchnąć, ale on mnie powstrzymuje. „Nie, ale to prawda. Pracuję od 33 lat. To, że mam teraz taki czas, wynika z tego, że ludzie dogonili to, czym się właściwie zajmuję”.

REŻYSER: GORDON VON STEINER.

Co robi Domingo? Cóż, wszystko. Jest nominowany do nagrody Tony (za „The Scottsboro Boys”) i zdobywca nagrody Emmy (za „Euphoria”). jest współautorem książki do musicalu Summer na Broadwayu, w którym wystąpiła przed Oscarem Arianą DeBose; był pierwszym aktorem z serii Walking Dead, który wyreżyserował odcinek serialu. Kilka dni po nominacji Variety ogłosiło, że Domingo wcieli się w legendarnego piosenkarza Nata Kinga Cole’a w musicalu, który reżyseruje na podstawie scenariusza, którego jest współautorem.

„Jestem staroświecki” – mówi. „To właśnie zrobili ci aktorzy ze starej szkoły. Bette Davis i Clark Gable. Jamesa Stewarta. Zrobili wszystko. Pod wieloma względami wszyscy stanowili potrójne zagrożenie. W ten sposób zostali wychowani. Tyle mam lat. Jestem częścią tego pokolenia.”

Jesteśmy podekscytowani obecnością Domingo w naszym hollywoodzkim numerze na 2024 rok.

Vanity Fair: Jakie to uczucie być nieoficjalnym najlepiej ubranym mężczyzną w Hollywood?

Colman Domingo: To najfajniejsza rzecz. To zabawne, bo myślę, że zawsze rozumiałam swój własny styl. Pracując z moimi stylistami, Waymanem i Micahem, zawsze tworzyliśmy historię. Nieważne, jak się ubierałam – bo zawsze się ubieram – ludzie teraz bardziej to zauważają. Zwykle myślałem, że ludzie wybierają głośniejsze i głośniejsze [stroje], noszą dzwonki i gwizdki i tak dalej. Jestem trochę bardziej powściągliwa – męskie kroje, krawiectwo. Uwielbiam klasyczne rzeczy, które nawiązują do Teddy'ego Pendergrassa. Uwielbiam włoskie fasony z lat 70., bo jestem wysoka i szczupła. Mam ładne długie nogi. Lubię [spodnie] z wysokim stanem. Lubię czuć się seksownie i zabawnie. Zawsze lubię wyglądać jak wielki flirciarz. Flirtuję cały dzień.

Niektóre gwiazdy filmowe starają się trzymać z daleka od blasku fleszy, ale ty najwyraźniej lubisz być w blasku fleszy.

Część mnie jest do tego stworzona i rozumie, jak być imprezową. Wiem jak urządzić imprezę. Natasha Lyonne i ja urządziłyśmy jednego w sylwestra, co było szaleństwem. Ja też mieszkam na przedmieściach – na bardzo cichych przedmieściach [Los Angeles] – i prowadzę bardzo spokojne, ciche życie. To jak moja własna wyspa, na której czuję się jak w spa. Potrzebuję miejsca, w którym mógłbym się odizolować, bo jestem trochę kotem, ale umiem też być psem. Może to być dziwne dla ludzi, ale myślę o sobie jako o bardziej nieśmiałej osobie, która się zmieniła. Kiedyś byłem bardzo nieśmiały. Aż do college'u byłem nieśmiały.

Wiele osób queer jest nieśmiałych, gdy są młodsze, ponieważ czują, że nie mogą w pełni wyrazić siebie.

We wszystkim czułam się niepewnie – nawet nie myślę o byciu queer. Nie miałam pewności co do swojego wzrostu, swojego nosa i ciała – byłam bardzo chuda. W pewnym momencie dochodzisz do porozumienia i myślisz: „No cóż, to jest moje”. Myślę, że jeśli ja tego nie pokocham, to nikt inny tego nie zrobi. Zacząłem więc podejmować kroki, aby to pokochać i zrozumieć, nad czym pracuję. I myślę, że właśnie tam znajdziesz całe to wewnętrzne światło i wewnętrzne piękno. I wtedy myślę, że stajesz się, jak sądzę, piękniejsza.

Miałeś długą i zróżnicowaną karierę. Jak ewoluowałeś jako artysta?

Myślę, że jestem osobą czującą i to jest moja siła i supermoc. Chodząc do szkoły dla nich, nie nauczyłam się żadnej z tych rzeczy, które robię. Poszedłem do szkoły, żeby zostać dziennikarzem. Jestem ciekawy ludzi i chcę wszystko zrozumieć. Myślę, że aktorstwo, pisanie i reżyseria robią to samo. Myślę, że naprawdę jesteśmy oddani historii.

Jak wyglądały początki Twojej kariery?

Poszedłem na Uniwersytet Temple. Miałem do zaliczenia 20 punktów, ale miałem trudności, ponieważ w szkole musiałem pracować, co było przytłaczające. Miałem zamiar wziąć semestr wolny i wrócić, ale nie miałem jasności umysłu. Mój najlepszy przyjaciel, Guy Talley, po ukończeniu studiów przeprowadził się do San Francisco. Było to trzech facetów mieszkających w kawalerce w San Francisco w Tenderloin. To była bardzo tętniąca życiem okolica. Powiedział do mnie: „Hej, chodź tu na chwilę”. Zapytałem: „I co zrobić?” Powiedział: „Przyjdź i żyj. To świetna zabawa. I pomyślałem: Cóż, nie jestem przywiązany do Filadelfii, więc spróbuję przez jakiś miesiąc. Mieszkałem tam 10 lat. To tam zostałem aktorem. To tam zostałam artystką.

Jak spędziłeś dekadę w San Francisco?

Niektóre z moich pierwszych prac dotyczyły przedstawień szekspirowskich w Shakespeare Santa Cruz. Amerykański Teatr Konserwatorium. Berkeley Rep było moim kinem domowym. Ale byłem też w cyrku.

Cyrk?

Należałem do cyrku Make*A*Circus, będącego odgałęzieniem Pickle Family Circus. Był to polityczny cyrk dziecięcy, inspirujący kolejne pokolenia wyborców. To było świetne. Grałem złego potwora salamandrę, który sieje ziarno dezinformacji i tym podobnych rzeczy. To było gdy miałem jakieś 23 lata. Któregoś dnia widziałem to w handlu. „Przesłuchania dla artystów cyrkowych: jeśli nie masz doświadczenia, to przynajmniej chęć spróbowania”. To wszystko, co kiedykolwiek miałem. Byłam chuda, aktywna i dziwna, i pomyślałam: Świetnie. Poszedłem na przesłuchanie do tego. Nauczyli mnie umiejętności takich jak powietrzna sieć, dzięki czemu mogę wspiąć się na tę długą linę. Wysokie na sześć stóp szczudła. Klaunowanie, gimnastyka. Robiłem to wszystko. Mam wrażenie, że kiedy mówię ludziom, że byłem w cyrku, mówią: „Och, teraz to ma sens”. Mam serce klauna i chcę mieć serce klauna we wszystkim, co robię.

Treść tę można także przeglądać na stronie, z której pochodzi.

Posiadanie tak wielu różnych talentów może czasami być niekorzystne dla aktora, gdy branża nie jest w stanie łatwo ich zdefiniować ani umieścić w pudełku.

Dlatego moja kariera wygląda tak, jak wygląda. Wiem, że moja kariera jest wyjątkowa. Nie wygląda jak ktoś inny. Nie znam nikogo białego, czarnego czy innego, kto miałby taką karierę jak moja. Jeśli spojrzysz na „Gdyby ulica Beale umiała rozmawiać” z Zolą, „Ma Rainey”, „Rustinem”, „Fear the Walking Dead” i „Kolorem fioletu”, to wszystko jest bardzo indywidualne. Wiem, że często jesteśmy zdolni do zrobienia pewnych rzeczy. Kiedy już jesteś znany z pewnych rzeczy, w pewnym sensie pozostajesz na tej linii. To twoja torba. Nie zaśmiecaj swojej torby. Miałem swobodę, aby nigdy nie pozostać w worku, ponieważ zawsze byłem trochę poniżej.

A skoro mowa o torebkach, Sam Levinson najwyraźniej pracuje nad trzecim sezonem Euphorii. Co możesz o tym powiedzieć?

Jestem w tym [śmiech]. Wiem tylko, że będzie trzeci sezon. To będzie wyzwanie w najpiękniejszy sposób. Zawsze myślę, że Sam bada nadzieję i wiarę, zwłaszcza jeśli chodzi o ludzi, którzy zmagają się i próbują znaleźć swoją drogę. Znam Sama Levinsona i jego serce i wiem, że jest jedną z najmilszych osób, jakie znam.

Wiem, że obsada Euphorii przeszła w tym roku wiele, łącznie ze stratą Angusa Clouda i producenta Kevina Turena. Jak wszyscy przez to przeszliście?

To było absolutnie okropne, bo czuliśmy, że straciliśmy jednego przez tę chorobę. I jestem pewien, że miało to wpływ nie tylko na powstanie trzeciego sezonu, ponieważ [Angus] miał być jego bardzo mocną częścią, ale to… nie wiem. Wiele razy spotykaliśmy się jako obsada, aby smucić się, opłakiwać, śmiać się i cieszyć się wszystkim, co wiemy o Angusie.

Był dziki. Kocham go. Był dzikim młodszym bratem. Był po prostu słodki, zabawny, ciepły i dziwny jednocześnie. I kocham takich ludzi. Jeśli nie jesteś trochę nie w porządku, nie mam z tobą nic do czynienia. Musisz być trochę nieobecny, żeby być na szczycie w moim życiu. Był tym wszystkim. A potem straciliśmy Kevina, jednego z naszych producentów. Dlatego ponieśliśmy pewne straty. Wiem, że Sam jest tego świadomy, dlatego uważam, że ponowne przeanalizowanie tej pracy naprawdę pomaga. Nie zawsze musimy osiadać na laurach i powtarzać: „Och, mieliśmy naprawdę udany występ”. Zdobyliśmy nagrody Emmy i tym podobne. Ale zawsze chce zdefiniować na nowo i powiedzieć: „Dlaczego to robimy?”. Dlaczego? Naprawdę.” Myślę, że to świetne pytanie. Dlaczego właściwie to robimy?

Krążą plotki na Twój temat odnośnie pewnej postaci Marvela.

Wiem, o co zapytasz. Będziesz mówił o MCU. To zabawne, jak ludzie rozmawiają o tym w Internecie. I w chwili, gdy to się zaczęło, dosłownie, myślę, że leżałem na kanapie. A ja na to: Jaka plotka? Kto? Skąd to pochodzi? Po prostu o tym nie myślałem. Następnego dnia obudziłem się, to było wszędzie.

Czy jest więc ziarno prawdy w plotce o tym, że potencjalnie wcielisz się w rolę Kanga Zdobywcy?

Wiesz, posłuchaj. Mój zespół od lat prowadzi rozmowy z Marvelem na temat pewnych aspektów MCU. Czy wiem, że to prawda, czy nie? Właściwie to nie wiem. Czuję, że mój zespół nie przyniesie mi niczego, jeśli nie będzie to prawdziwe. Więc nie wiem. Mógłbym prowadzić rozmowę, ale nie jestem pewien. Chętnie podejmę dyskusję na ten temat. Niezależnie od tego, nad czym pracują z Jonathanem [Majorsem] i jego dziedzictwem w MCU, czuję, że muszę po prostu podążać własną ścieżką, cokolwiek to jest. Są pogłoski, są rozmowy, ale nie jestem nawet pewien, bo czuję, że nic do mnie nie dociera, dopóki coś nie stanie się prawdziwe. Ale pogodziłbym się z tym.


POWIĄZANE ARTYKUŁY