Chris Murphy mówi, że Republikanie mają „alergię na rozwiązanie” granic | Targowisko próżności

19 Luty 2024 2957
Share Tweet

Erica Lutza

Niedawna ustawa graniczna, choć niedoskonała, była znaczącym wysiłkiem pod przewodnictwem demokratycznego senatora Chrisa Murphy'ego. Chociaż nie zapewniał Marzycielom drogi do obywatelstwa i wymagał od Demokratów ustępstw więcej, niż zyskali, Murphy uznał to za najlepszy możliwy kompromis. Wyraził konsternację z powodu odrzucenia tej propozycji przez Donalda Trumpa i jego sojuszników z Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów. „Jeśli Republikanie nie mogliby zaakceptować tego porozumienia w sprawie imigracji” – powiedział mi – „żadnego porozumienia nie zaakceptują”.

W rozmowie z Vanity Fair Murphy omówił podejście Republikanów do imigracji w złej wierze, konsekwencje dla amerykańskiej polityki zagranicznej w nadchodzących wyborach oraz konieczność priorytetowego traktowania przez Demokratów bezpieczeństwa granic. „Większość ludzi w Ameryce uważa, że ​​powinniśmy mieć legalną imigrację, ale uważają, że nasza granica wymknęła się spod kontroli” – powiedział Murphy. „Ale patrzą na strukturę polityczną, w której jedna strona chce całkowicie się zamknąć… a druga strona czasami nie przejmuje się zbytnio granicą”.

Vanity Fair: Czy ma Pan wrażenie, że podczas negocjacji z Republikanami obie strony podobnie definiują „kryzys”, czy też wydaje się, że omawiacie różne kwestie?

Chris Murphy: To nie jest łatwa odpowiedź. Republikanie w dużej mierze postrzegają kryzys jako zbyt dużą liczbę osób przybywających do kraju, podczas gdy Demokraci postrzegają go przez pryzmat wpływu na przybywające jednostki. Moja partia coraz częściej postrzega sytuację na granicy jako niezrównoważoną. Jedną z moich krytycznych uwag pod adresem tej partii jest to, że czasami skupialiśmy się wyłącznie na dobrobycie migrantów, zamiast podkreślać także bezpieczną granicę. Możemy bardzo troszczyć się o poprawę życia migrantów, uznając jednocześnie, że obecny stan graniczny jest nie do przyjęcia.

Vanity Fair: Biorąc pod uwagę twoją frustrację związaną z podejściem Republikanów do ustawy, jak postrzegasz potencjał przyszłej współpracy ponadpartyjnej?

Chris Murphy: Doszedłem do wniosku, że Republikanie zawsze będą podchodzić do imigracji w złej wierze. Mogą chcieć kompromisu intelektualnie, ale emocjonalnie są niechętni rozwiązaniu problemu. Obawiają się utraty kryzysu granicznego jako narzędzia politycznego. Może byłem naiwny, ale jeśli Republikanie nie mogliby zaakceptować tej umowy, nie ma takiej umowy, którą zaakceptują. Jednak nie zrezygnowałem całkowicie z dwustronności. Do czasu wyborów Republikanie prawdopodobnie sprzymierzą się z działaniami politycznymi Trumpa, który nie będzie popierał żadnych znaczących ponadpartyjnych kompromisów. Zatem w ciągu najbliższych sześciu do ośmiu miesięcy większe wydarzenia ponadpartyjne są mało prawdopodobne, ale nadal uważam, że niektórzy Republikanie w Senacie są otwarci na porozumienia.

Vanity Fair: Czy brak ponadpartyjnych kompromisów rozciąga się na pomoc zagraniczną? Wyraziliście pewność co do jego przyjęcia, ale wydaje się to podatne na ryzyko, biorąc pod uwagę stanowisko Izby GOP w sprawie Ukrainy.

Chris Murphy: Naszym jedynym wyborem w Senacie jest przyjęcie tej ustawy zdecydowaną większością głosów obu partii. Jeśli przejdzie większością 70 głosów, będzie to ważny sygnał. (Uwaga: po naszej rozmowie pakiet pomocy zagranicznej został przyjęty w Senacie większością 70 do 29, ale w Izbie panuje niepewność, chociaż przywódca mniejszości Hakeem Jeffries jest przekonany, że zostanie przyjęty.) Nie mogę kontrolować Izby ani ruchu MAGA. Kiedy Trump obrał za cel umowę imigracyjną, była ona skazana na porażkę. Martwię się, że Trump i jego ruch nasilą ataki na pomoc dla Ukrainy, powtarzając to, co stało się z imigracją. Trump chce, aby Putin wygrał i odpowiednio pokieruje swoim ruchem.

Vanity Fair: Trump zachęcał ostatnio do ataków na NATO na wiecu. Jaka jest stawka listopadowych wyborów, biorąc pod uwagę jego wpływy?

Chris Murphy: Trump to czekający autokrata, żywiący pogardę dla demokracji i podziw dla dyktatorów. Ograniczenia związane z jego pierwszą kadencją nie będą istnieć w drugiej. Nasza demokracja będzie natychmiast zagrożona, a on będzie bez zastrzeżeń wspierać dyktatorów takich jak Putin. Polityka zagraniczna jego administracji będzie prowadzona przez pochlebców, co będzie miało druzgocące konsekwencje dla USA.

Vanity Fair: Czy po prawie dziesięciu latach ery Trumpa jest Pan zaskoczony ciągłym wsparciem dla niego pomimo jego autorytarnych tendencji i licznych zarzutów o przestępstwa?

Chris Murphy: Istnieje głębokie niezadowolenie z status quo, do którego wykorzystuje się Trump. Ludzie czują, że obecny porządek gospodarczy i kulturowy nie jest dla nich korzystny, i chcą radykalnych zmian. Pandemia nie wymazała tego rewolucyjnego nastroju i nasza polityka musi się tym zająć.

Vanity Fair: Jak proponujesz zaradzić temu niezadowoleniu? Czy Twoja perspektywa zmieniła się wraz ze zbliżającymi się wyborami?

Chris Murphy: Moje pomysły się skrystalizowały. Zajmowałem się imigracją, ponieważ istnieje szeroki konsensus, który nie znajduje odzwierciedlenia w dialogu politycznym. Większość Amerykanów popiera legalną imigrację, ale uważa, że ​​granica wymknęła się spod kontroli. Widzą, że jedna strona chce położyć kres legalnej imigracji, a druga jest obojętna na kwestie graniczne. Dążę do takiego przeorganizowania polityki, aby reprezentowała duży środek. Ustawa imigracyjna miała rozwiązać ten problem, ale nie mogła przełamać obecnego paradygmatu politycznego.


POWIĄZANE ARTYKUŁY