Minka Kelly ujawnia szczegóły swojego traumatycznego dzieciństwa w nowej książce memoir.
Już jako siedmioletnia dziewczynka, Minka Kelly wiedziała, że jej życie jest "inne".
Mieszkając w Los Angeles z samotną matką, Maureen, która pracowała jako tancerka egzotyczna, Kelly i "Mo" borykali się z biedą. W pewnym momencie mieszkali nawet w magazynie kompleksu mieszkalnego, po tym jak nie byli w stanie opłacić czynszu za swoje mieszkanie.
"Spędziłam wiele lat swojego życia życząc sobie, żeby moja mama była kimś innym, życząc sobie, żeby była jak inne mamy" - mówi Kelly, mająca 42 lata, wyłącznie dla magazynu PEOPLE. "Dopiero kiedy się zestarzałam, byłem w stanie docenić, jak bardzo była wyjątkowa. Właściwie trochę za późno".
W swojej nadchodzącej książce autobiograficznej "Tell Me Everything", Kelly po raz pierwszy dzieli się z czytelnikami o swoim traumatycznym dzieciństwie, w którym obserwowała swoją matkę walczącą z uzależnieniem i przemocą domową. Maureen, która zmarła na raka w 2008 roku, często zabierała swoją młodą córkę ze sobą do klubu Crazy Girls w Los Angeles, gdzie występowała.
"Jeśli zarobiła dużo pieniędzy tej nocy, idziemy na zakupy spożywcze o 2 nad ranem" - wspomina aktorka. "Moje dzieciństwo było kolorowe i chaotyczne, niestabilne i niespójne, nieprzewidywalne i trudne większość czasu. Ale pozytywną stroną było to, że uczyniło mnie bardzo elastyczną osobą".
Aby przeczytać więcej wywiadu z Kelly, zapraszamy do najnowszego wydania magazynu PEOPLE, które pojawi się na stoiskach 21 kwietnia.
W pierwszych stronach swojej książki Kelly ujawnia, że kiedy miała 17 lat, występowała w kabinach prywatnych w sklepie z filmami dla dorosłych w Albuquerque. Po tym jak była przekazywana między przyjaciółmi i znajomymi rodziny, podczas gdy jej matka zostawiała ją na tygodnie i miesiące, Kelly postanowiła próbować utrzymać się sama.
"Zacząłem od najbardziej przerażającego momentu" - mówi. "Części, której najbardziej się wstydziłam, która była najbardziej żenująca, którą ukrywałam całe życie, a którą inni ludzie krytykowali. I poczułam, że to jest właśnie to, gdzie muszę być najwięcej odważna"
Po pewnym czasie udało jej się uwolnić się od toksycznej relacji z jej pierwszym chłopakiem - która zakończyła się aborcją i wymuszonym taśmą seksualną - Kelly odnalazła swoją drogę do L.A., aby spróbować nawiązać kontakt z ojcem Rickiem Dufayem, który jest byłym gitarzystą Aerosmith. W szkole uczyła się być pielęgniarką chirurgiczną, zanim zaczęła modelować i grać, a jej pierwszą przełomową rolą była w produkcji serialu Friday Night Lights. "Miałam strach, bo byłam w głębokiej wodzie" - wspomina.
Związała się także romantycznie z partnerem z planu, Taylorem Kitschem, mimo ostrzeżenia reżysera Petera Berga. "Myślę, że ta relacja nauczyła mnie, żeby nie mieć romansów na planie" - mówi Kelly, która nie utrzymuje kontaktu z Kitschem. "Ale musisz tego nauczyć się dla siebie".
Podczas gdy matka Kelly wychodziła i wchodziła w jej życie, dwie stały się skłócone po tym, jak Maureen poprosiła o więcej wsparcia finansowego. Nie odnowiły relacji aż do momentu, gdy matka Kelly została zdiagnozowana z rakiem jelita grubego i dano jej dwa lata życia. Na sugestię terapeuty Kelly skonfrontowała Maureen z jej wychowaniem.
"Zobaczyłam, jak zaczyna się kruszyć z wstydu i żalu i bólu, kiedy już tyle rzeczy przeszła, i od razu pomyślałam, że nie muszę jej tego robić" - wspomina Kelly. "Muszę tylko jej wybaczyć i ją kochać. Ona już jest złamana. Jaki sens ma posypywać sól na ranę? Ja jestem w porządku. Chcę tylko teraz się nią opiekować".
Pod koniec swojego życia Maureen była w hospicyjnym ośrodku w Albuquerque. Kelly weszła do łóżka matki i objęła ją ramionami i nogami i trzymała, gdy umierała. Jednym z jej największych żali jest to, że nie spędziła ostatniego Święta Dziękczynienia z matką. "Ponieważ to był jej ulubiony dzień, i naprawdę chciała, żebym tam była" - mówi Kelly, która wtedy pracowała. "Myślałam tylko: 'ah, zobaczę cię następnym razem', wiedząc w głębi serca, że nie będzie już następnego razu. I o tym myślę dużo. To wciąż łamie mi serce".
Teraz Kelly ma nadzieję, że jej książka pomoże tym, którzy "mogą mieć skomplikowane relacje z matkami, poczuć się mniej samotni", mówi. "I także wiedzieć, że nie musimy być ofiarą okoliczności".
Napisanie tego było katharticznym pozwoliło Kelly zaakceptować "wszystkie najciemniejsze, najstraszniejsze części, części, których najbardziej wstydziłam się przez całe życie" - dodaje. "To bardzo uwolniło mnie, abym posiadła własną historię, zamiast czuć się zmuszona ją ukrywać".
"Tell Me Everything" zostanie wydane 2 maja.