Najnowsze stresy związane z dniem wyborów: "Niedostateczne" groźby bombowe | Vanity Fair

06 Listopad 2024 2195
Share Tweet

Oficjele w przynajmniej dwóch stanach oraz Dystrykcie Kolumbii zareagowali we wtorek na zagrożenia przemocą lub podejrzane zachowanie, gdy miliony Amerykanów udawały się do urn wyborczych, chociaż żadne z incydentów znacząco nie zakłóciło głosowania. W DC policyjna straż przybrzeżna zatrzymała mężczyznę, który "pachniał paliwem" i próbował dostać się do Centrum Odwiedzających Kapitolu z pochodnią i pistoletem sygnałowym. Oficjele nie ujawnili natychmiast więcej informacji o mężczyźnie ani jego zamiarach. W Georgii z kolei dwie lokalizacje urn wyborczych na zewnątrz Atlanty krótko zamknęły po otrzymaniu tego, co urzędnicy określili jako "niegodziwe" groźby bombowe. A Maine State Police zgłosiła lawinę "swatting" - fałszywych zgłoszeń policyjnych mających na celu sprowokowanie dużego reagowania sił policyjnych - które jak podali "nie stanowiły zagrożenia dla publiczności". W oświadczeniu z wtorku Federalne Biuro Śledcze powiedziało, że jest "świadome zagrożeń bombowych w lokalizacjach urn wyborczych w kilku stanach, wiele z nich wydaje się pochodzić z rosyjskich domen e-mailowych". Mówiąc do reporterów we wczesnych godzinach popołudniowych we wtorek, Sekretarz Stanu Georgii Brad Raffensperger - sam celem groźb związanych z wyborami - również oskarżył Rosję, chociaż rzecznik później wyjaśnił w rozmowie z New York Times, że sprawcy mogą podszyć się pod źródła rosyjskie. Incydenty te podkreślają stawki i zagrożenia związane z już napiętymi wyborami. Na początku zeszłego tygodnia skrzynki na głosy zostały podpalone w Oregonie i Waszyngtonie, niszcząc setki głosów. Bójki wybuchły na wcześniejszych lokalizacjach urn wyborczych w Południowej Karolinie, Illinois i Teksasie po tym, jak wyborcy zaczęli się zadzierać z pracownikami wyborczymi lub sędziami. W miniony weekend agenci egzekutywy również aresztowali 24-letniego białego supremacystę, który rzekomo planował wysadzić podstację elektryczną w Nashville, atakując który pozostawiłby tysiące bez prądu w przeddzień wyborów. To z kolei nastąpiło po aresztowaniu 23 października Jeffrey Michael Kelly, człowieka z Arizony, który rzekomo strzelał do biur Partii Demokratycznej i zgromadził arsenał broni i amunicji na większy atak. Mówiąc dzisiaj na Florydzie, były prezydent Donald Trump zminimalizował potencjał przemocy wyborczej, mówiąc, że jego "wsparcie to nie agresywne osoby". Trump dodał, że nie musi im wprost mówić, aby powstrzymali się od przemocy: "Z pewnością nie chcę przemocy, ale na pewno nie muszę im mówić. To wspaniali ludzie." W późnym październiku zlecony przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne sondaż wykazał, że 72% dorosłych Amerykanów obawiało się, że wybory mogą prowadzić do przemocy.

POWIĄZANE ARTYKUŁY